Hej. Mam długo ciągnącą się sprawę dot. 500 plus.
Chłopiec 17 lat był umieszczony w ośrodku całodobowym.
Matka złożyła w sierpniu wniosek na nowy okres zasiłkowy. Wpisała tylko córkę, jednak koleżanka która miała świadczenia przyznała również tamtemu chłopcu (jej błąd, z powodu pośpiechu). W sumie do zwrotu jest 2000 złotych za chłopca. Matka nie chce zwrócić tych pieniędzy, ponieważ tłumaczy że dlaczego ma zwracać skoro to błąd urzędnika. Ponadto matka ma do zwrotu zaległe 500 zł jeszcze z poprzedniego okresu zasiłkowego (ze względu na fakt, że nie zgłosiła faktu iż pracowała - dochód na osobę przekraczał kwotę). Pani nie odbiera pism od nas, ciągle wraca podwójne awizo. Dzwoniłam do niej prosząc aby przyszła i napisała prośbę o rozłożenie na raty jeśli nie jest w stanie zapłacić całości. Pani twierdzi , że złożyła sprawę do sądu (nie wiem jakiego, ona sama nie jest w stanie powiedziec którego xD).Gdyby to było SKO to byśmy wiedzieli. Co teraz powinnam zrobić? Zacząć jej potrącać z najbliższego 500 plus? Napisać kolejne pismo z prośbą? Zadzwonić ? Czy mam prawo domagać się od niej tych 2000 zwrotu które wynikało z błędu urzędnika?
Może coś poradzicie bo ta sprawa ciągnie się już baardzo długo.