Hej. Mieliście kiedykolwiek taką sytuację że ktoś odwoływał się Wam od wszczęcia postępowania administracyjnego lub zakończenia postępowania administracyjnego? Nie wiem czy iść zgodnie z tokiem wydawania kolejnych pism ( teraz w kolejnści mam już do wydania decyzję adm.) czy też odpowiadaliście na pisma które do Was docierały ? Dodam, żę te pisma nie mają nawet nagłówka "odwołanie", jedynie są przynoszone w trakcie np. jak ktoś ma czas 7 dni do wypowiedzenia się w sprawie.
Rozumiem, że po prostu osoba ma 7 dni na zapoznanie się z aktami sprawy i ewentualnie zgłoszenie istotnych faktów znaczących w sprawie ( bodajże art. 10 k.p.a)? Jeżeli podczas tego "terminu" przynosi jakieś dokumenty, bo zgodnie z powyższym ma do tego prawo, jest ok. Ważne jest to, czy faktycznie to co zgłosiła ma istotny wpływ do sprawy. Trzeba ocenić, czy faktycznie zmienia to coś w sytuacji osoby wg przepisów i wtedy działać. Jeżeli nie wnosi to nic nowego, a ktoś przynosi, bo "ma taki kaprys" i próbuje coś udowodnić "sobie?", wszystko masz zgodne z przepisami i faktycznie możesz wydać decyzję, to wydajesz. Miałam przypadek, gdzie wszczęłam postępowanie, bo okazało się, że Pan ma nienależnie pobrane. Wyznaczyłam ten termin 7 dni na zgłoszenie istotnych spraw, i faktycznie tak samo Pan przynosił mi jakieś oświadczenia, upierał się, że to jemu się należy, bo też opiekuje się dziećmi, ale koniec końców wg wyroku sądu świadczenia należały się partnerce, tak więc te dokumenty, które donosił nic nie wnosiły tyle, że sobie przynosił. Minął termin, między czasie otrzymałam na wniosek informację z innego organu, że mają wyrok i świadczenia powinna pobierać kobieta, i wydałam kolejno decyzje. Nie wiem, czy o to chodziło do końca, ale tak zrozumiałam pytanie.
Właśnie pismo, które przyniósł wnosi istotne rzeczy do sprawy. Na przykład to że wywiad środowiskowy który mam mówi o tym, że dwoje dzieci jest przy matce. Z kolei on w piśmie mówi o tym, że jedno z dzieci jest przy nim bo woli mieszkać z nim. Oczywiście sprawa dla pań z gopsu jest prosta, jednak nie dla mnie. Jak mogę przyznać matce 500 skoro ojciec mówi że ma faktycznie jedno dziecko. A pani z gopsu tłumaczy, że dziecko ucieka do ojca bo tam ma dostęp do komputera, tv, telefonu.. Mam jedynie postanowienie sądu że dzieci mają być przy matce, rodzice nadal nie mają rozwodu,facet ciągle się gdzieś odwołuje... Najważniejszym dla mnie był wywiad, który sprawdził stan faktyczny. Teraz nie wiem co powinnam zrobić.
może trzeba wystąpić z wnioskiem do gopsu o przeprowadzenie wywiadu środowiskowego w celu ustalenia czy faktycznie dziecko mieszka z ojcem. Będziesz mieć też na piśmie jak to wygląda, czy ojciec sprawuje opiekę nad którymś z dzieci.
Na szkoleniu powtarzali, że różne są historie życiowe ale dla nas najważniejsze są papiery. Albo wyrok (jaki by nie był, no ale może założyć ponownie sprawę, jeżeli się z nim nie zgadza)albo niech pracownik socjalny ewidentnie stwierdzi to w wywiadzie, gdzie przebywają dzieci. Albo niech się dogadają, kto składa na które dzieci, albo niech założą sobie sprawę o ustalenie opieki naprzemiennej i wtedy dostana świadczenie w proporcjonalnej do faktycznie sprawowanej opieki wysokości. Innej możliwości nie widzę. Miałam podobnę sytuację, gdzie nie było opieki naprzemiennej, wg wyroku sądu dzieci miały być przy matce, tam mieszkały i chodziły do szkoły, a pan upierał się, że zabiera dzieci na weekendy i popołudnia, utrzymuje je i jemu świadczenia też sie należą. Tylko, że my mamy opierać się nie na słowach i pretensjach a na dokumentach. My nie jesteśmy sądem.
Tam gdzie jest konflikt, zawsze ktoś będzie poszkodowany. Często stan rzeczywisty odbiega od tego co jest na papierze, ale jedyne co wtedy można doradzić to, żeby zaktualizować sytuację w sądzie. Ewentualnie bezpiecznie będzie odmówić świadczenia i niech osoba się odwoła. Może tam coś mądrzejszego wymyślą
Ja mając "trudne sprawy" , jeżeli nie jestem pewna, dzwonię do Urzędu Wojewódzkiego do osoby z wydziału, która zajmuje się daną tematyką. Zawsze to zdanie kogoś z wyższego szczebla.
A no to nawet nie wiedziałam, że mogę zadzwonić do urzędu wyżej.
A u Ciebie jak się skończyło jak facet mówił Ci, że utrzymuje dzieci, opiekuje się nimi po południu? U mnie nie ma czego "aktualizować" bo postanowienie jest sprzed 1.5 miesiąca i mówi tylko o zabezpieczeniu dzieci przy matce
Pracownik socjalny już ewidentnie stwierdził, gdzie są dzieci. Tylko problem jest z bezczynnością gopsu Raz zrobiony wywiad powinien mi wystarczyć..
Ja nie opieram się na pretensjach bo ich w ogóle nie biorę pod uwagę Opieram się na wywiadzie , który jak się okazuje już jest nieaktualny..
Więc poproś najbezpieczniej o aktualizację wywiadu, czy ponowne jego przeprowadzenie. U mnie akurat pomimo całej batalii,( bo przypuszczałam , że facet się odwoła dla zasady) ewidentnie świadczenia należą się matce i uchyliłam prawo do świadczenia ojcu. Nie odwołał się, przypuszczam, że wiedział jaka będzie decyzja ale dla zasady chciał mi cos udowodnić. Skrupulatnie przygotowywałam dokumenty i tyle. Rób swoje