Dlaczego nic nie piszecie o marnych zarobkach ludzi pracujących w DPS. Po 18 latach pracy stwierdzam, także moje środowisko zawodowe, że sami zostaniemy na starość klientami pomocy społecznej. Może Ci \"na górze\" nie wiedzą jaka to ciężka i odpowiedzialna praca i nieistotne na jakim stanowisku. Żeby dom mógł sprawnie funkcjonować nie ma możliwości oddzielenia poszczególnych czynności i stanowisk. One cały czas się uzupełniają, a pracownicy muszą ze sobą współpracować dla dobra mieszkańca. Jak dom może się sam utrzymać tylko z odpłatności jaką ponoszą mieszkańcy, zapewnić podwyżki, niezbędne remonty, wyposażenie, które ulega zniszczeniu? To niemożliwe. U nas przeciętna płaca pielęgniarki z 20 letnim stażem to 1500 zł, pokojowej 1200, opiekuna najniższa krajowa. I to ma być motywacja do pracy, która wymaga nie tylko czynności mechanicznych ale indywidualnego podejścia do każdego podopiecznego. Dodam, że podwyżek u nas nie było od 7 lat. I kogo to obchodzi? Domy Pomocy to przecież kula u nogi dla władz rządzących.
ja jako pracownik socjalny w MOPS z 21letnim stażem zarabiam netto 1700zł . a praca niebezpieczna i odpowiedzialna . zarobek kompletnie nie motywujący do pracy. wy chociaz siedzicie w ciepełku na miejscu a my tyramy w terenie w mróz, śnieg, deszcz czy upał .
A o czym tu pisać? \"Na górze\" dobrze wiedzą jak się zarabia w tego typu placówkach - przecież mają sprawozdania gdzie jest napisane czarno na białym jakie są wydatki na płace dla pracowników, ale po co podwyższać pensje jak są pracownicy obeznani z pracą, sprawdzeni, gotowi pracować za takie pensje?I dobrze wiedzą, że nie odejdziesz z pracy bo drugiej nawet za takie grosze nie znajdziesz.To po co mają płacić więcej? Kiedy odtatnio napisałaś pismo do szefostwa z prośbą o podwyżkę? No! to znaczy, że jest ci dobrze, jesteś zadowolona. A pisanie w tym temacie na forum nie spowoduje podwyżek pensji na pewno. Wylejesz tylko swoje frustracje i żale i jedni cię pożałują a drudzy dokopią. Ot i finał!
tylko,że pracownicy socjalni MOPS GOPS I INNYCH OPS-ów maja dodatki za pracę w terenie i co 2 lata 10 dodatkowych dni urlopu - płatnego.
hmm a pracownicy DPS-ów nie maja dodatków finansowych czy urlopowych.
Prace tak samo ciężkie jak inne.
Co do tych cieplutkich warunków to uwierzcie mi,że nie wszędzie jest tak cieplutko i milutko. U nas do niedawna oczywiście w zimie trzeba było chodzic w kurtce bo okna przy większym wietrze same się otwierały
pozdrawiam.
Jeśli pracownik przy pracy z ludźmi musi być w kurtce, to jak jak w takich warunkach wytrzymują podopieczni?
Tak tylko pytam.
Też pozdrawiam, szczególnie tych wyziębionych mieszkańców.
do wszystkich pracowników pomocy społecznej - i tych w mops-ach, i dps-ach i innych - nie wylewajcie ciągle na siebie pomyj! Dopóki nie zaczniecie mówić jednym głosem i nie zjednoczycie się, dopóty nic nie osiągniecie. Prawda stara jak świat - w jedności siła i pora to w końcu zrozumieć!przecież jesteście ludźmi wykształconymi. Jak macie pomagać skutecznie innym jeśli sami nie potraficie pomóc sobie?bierzcie przykład z innych branż (patrz: szkolnictwo, górnictwo, prawnicy, służba zdrowia itp) - no kto ich ruszy? Jeśli ktoś poczuł się urażony powyższym - przepraszam, ale czas wielki ku temu abyście w końcu pojęli podstawowe prawa kaduka.
Zdecydowanie masz rację. Szkoda,że nie mamy takiej siły przebicia jak pielęgniarki, które ciągle narzekają na płace i potrafią coś wywalczyć. Związki zawodowe nie istnieją w każdej placówce. U nas ich nie ma z powodu jakby to nazwać delikatnie -strachu przed szykanami.A tam gdzie są też nic nie robią Miejmy tylko nadzieję, że kiedyś coś sie zmieni na lepsze i pracownicy pomocy społecznej nie będą musieli być także jej klientami
Zapewniam,że nikomu nie jest dobrze, a pisanie o podwyżkę nie ma sensu, bo zawsze słyszymy tylko jedną odpowiedź \"nie ma pieniędzy\" i nawet jak podniesiesz swoje kwalifikacje zawodowe to dostaniesz tylko w podzięce uścisk dłoni szefa i ewentualnie na koniec roku wyższą premię. Nie jest to wylewanie żalu, chciałam usłyszeć wasze zdanie na ten temat. Dziękuję
myślę, że dużym problemem jest spora liczba małych liczebnie placówek - rozdrobnienie ( niewiele zrobi 3-4 pracowników placówki pomocowej jak wójt czy burmistrz tupnie nogą, a kierownik boi się o własny stołek, a i radni też mają to głęboko w poważaniu dopóki któryś z nich nie trafi do pomocy a wtedy jest baaaardzo grzeczny. Obserwuję i widzę, że kadra w małych ośrodkach to kilka osób zaledwie,obłożonych pracą do granic mozliwości (podziwiam jak widzę je ganiajace po terenie, a w miedzyczasie na przykład wyładowujace żywność z ciężarówki) dla porównania w urzędach 4-5 razy tyle. Lepiej jest w dużych miastach, ale to ciągle za mało.
Natomiast jeśli idzie o pisanie pism o podwyżki pozwolę nie zgodzić się z powyższą wypowiedzią. Pismo na dziennik za potwierdzeniem odbioru, odpowiedź musi być . Nawet jeśli będzie negatywna ślad zostaje, że biernie nie siedzicie, może przy którejś z kolei kontroli ktoś się w końcu obudzi??
nie rozumiem o co sie rozchodzi... same sobie wybrałyscie takie zawody... płakac i zalic sie na brak pieniadzy... czy ktos was siła trzyma... zawsze możecie zmienic prace...