Witam.
Mam problem z ojcem. Po śmierci mojej matki, ojciec który żył z nią w konkubinacie został kompletnie pozbawiony jakichkolwiek środków do życia.
Przez większość swojego życia nie pracował będąc na utrzymaniu mojej matki- łagodnie mówiąc lubili sobie wypić- i teraz w wieku 64 lat nie ma żadnych szans na emeryturę, dopiero od stycznia 2011 roku może się starać o zasiłek stały z Opieki.{ W chwili obecnej ojciec ma zasiłek okresowy z Opieki w kwocie 70,- zł do września i jest zarejestrowany w Urzędzie Pracy.}
Problem w tym jak ma przeżyć do momentu uzyskania tego zasiłku od września nie będzie mnie stać żeby go utrzymywać ponieważ urodzę dziecko. Dlatego w deklaracji dobrowolnej alimentacji jaką podpisałam wcześniej w Opiece. Zobowiązałam się płacić mu czynsz ( w tej chwili ma dodatek mieszkaniowy) i rachunki za prąd od marca ( kiedy to umarła moja matka) do września tego roku. Dawałam mu też pieniądze na jedzenie albo produkty spożywcze, niestety w czerwcu mój mąż stracił pracę, więc póki starczyło pieniędzy z jego odprawy mogłam jakoś pomóc i ojcu, teraz utrzymujemy się z mojej wypłaty i pieniędzy jakie mój mąż dostaje z Urzędu Pracy. Co nie zapowiada się ciekawie jak dziecko już pojawi się na świecie. Ale nie o mnie tu chodzi tylko o ojca darmozjada....
Dałam „ojcu” 7 miesięcy czasu żeby poprawił swoją sytuację życiową a on nie wykazał/zuje żadnej inicjatywy,- Dałam mu listę instytucji w naszym mieście które pomagają min. bezdomnym ale nie robi z niej użytku ogranicza się „do dzwonienia” do mnie z płaczem jak już nie ma co jeść.-czasem mam wrażenie że oczekuje iż będzie utrzymywany przez innych do końca swojego życia i tylko szuka wymówek żeby siedzieć w domu tak by to inni za niego wszystko zrobili ... Wygląda więc na to że jeśli ja nie rozwiąże jakoś jego problemów z wyżywieniem, opałem i płatnościami za prąd to będzie mi już „wiecznie siedział na karku” a ja chcę mieć już tylko „święty spokój”. Przez te 7 miesięcy zrobiłam więcej dla niego niż on kiedykolwiek dla mnie bo niestety prawda jest taka że wolałabym już nie mieć ojca wcale niż mieć wspomnienia o takim jakim on był kiedy byłam dzieckiem.
Jak mogę mu pomóc aby nie obciążał mnie finansowo, ze względu na swój wiek ma małe szanse na „normalne” zatrudnienie.
Czy ktoś z obecnych na forum miał kiedyś do czynienia z podobnym problemem?
Ktoś na forum pisał też o bonach na obiady domowe jak mogę je załatwić ojcu? Gdzie złożyć wniosek? Jakie są kryteria?
Może ktoś wie o jakiejś instytucji na Śląsku, która pomogła by w znalezieniu pracy ojcu choćby za opał i jedzenie?
(Ojciec nie jest schorowany ma prawo jazdy kat.B)-
Będę wdzięczna za wszelkie rady i proszę o powstrzymanie się od głupich komentarzy. Nie proszę o pomoc finansową ani dla siebie ani dla ojca. Tylko o poradę do jakich instytucji mogę się udać aby ojciec dostał jakąś konkretną pomoc jak np. bony na obiady, opał na zimę itp.
Pozdrawiam
Iza