jak zwrócił się o umorzenie to nie robisz żadnego przesłuchania (czyli nie używasz krzesła z trzema nogami, nie świecisz lampą w oczy, nie każesz mu robić tzw. konia Andersa ani przysiadów, nie wbijasz szpilek pod paznokieć, nie razisz prądem, nie okładasz pięściami lub pałkami, nie przypalasz rozgrzanym pogrzebaczem itp.)
Po prostu częstujesz dłużnika herbatka (bez wkładki, wkładkę wypijasz samą) i robisz najzwyklejsze rozeznanie sytuacji (coś ala wywiad alimentacyjny)
cuiusvis hominis est errare, nullius nisi insipientis in errore perseverare