ŚP, SZO, ZDO..... milion dodatków, świadczeń, funduszy alimentacyjnych, zasiłków, dwustówek.... Piętnaście ustaw, rozporządzenia, uchwały, kilka programów komputerowych do obsługi tego dziadostwa, quickstaty, sFundusze, cas-y. Nadpłaty, wyrównania, zawieszenia, nienależnie pobrane, odsetki, upomnienia, składki do ZUS, decyzje zwrotowe, przyznające, odmowne, o uznaniu dłużnika, koordynacje sprzed 2 lat, nowe wzory wniosków, miliony oświadczeń, niedomykające się szafy i teczki, wnioski o zabranie prawa jazdy, tytuły wykonawcze, wywiady alimentacyjne, nieznane adresy dluzników, wnioski o sciganie do prokuratury, wywiady alimentacyjne, samotne-niesamotne, pisma od niezadowolonych klientów, niezadowolonych dłuzników. Kwoty dajemy za małe, za to wypisywania ludzie maja za dużo, dokumentów, zaświadczeń chcemy za dużo. Niepełnosprawność taka, sraka i owaka, powstała od -do. I kiedy powstała. Kolejne awantury, - z klientem (bo za malo dostał), z dluznikiem (bo za dużo ma zwrócić), z Zusem (bo po co nam właściwie okresy ubezpieczenia) z komornikiem, z burmistrzem, Ci sami ludzie od lat - jedynie z nowymi samochodami. Kolejne 0,00 na zaświadczeniach o dochodach, kolejne dzieci.......... itepe itede.....
Ktoś by coś dodał?
Czy tylko ja mam już dosyć tego wszystkiego? Rzy....ć mi się tym wszystkim chce!!!!!!