Witam, chciałam zapytać jak wygląda sprawa w sytuacji śmierci osoby bezdomnej, która nie wyraziła zgody na pójście do schroniska? Tydzień temu byłam na działkach u tej osoby (zajmowała altanę z 2 innych bezdomnych). Nie wyraziła zgody na pójście do schroniska, była osobą pijącą ale radzącą sobie. Dzisiaj dowiedziałam się, że umarła na tych działkach. Przyznam szczerze, że mam teraz wyrzuty sumienia, że może powinnam była zrobić coś jeszcze, chociaż z drugiej strony wiem, że siłą nikogo się nie zmusi do niczego:/
Nie przesadzaj, jakie problemy, nie chciał iść do schroniska , był na działkach na własne życzenie.Co siłą mamy kogoś zaciągnąć. Tak samo policja mogła go zawieżć do schroniska, ale jak ktoś nie wyraża na to zgody to nic nikt nie zrobi.
Ludzie skończcie z tą odpowiedzialnością pracownika. Była to osoba posiadająca wolną wolę. Otrzymała propozycję udania się do placówki, z której nie skorzystała. Dokonała złego wyboru i to mogło być powodem, że straciła życie. Niestety nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim i takie sytuacje będą nadal się zdarzać.
Każdy sam podejmuje decyzje i ponosi odpowiedzialność.
Jeśli ktoś pali fajki a Ty mu powiesz "nie pal" a on nie posłucha - to też będziesz mieć wyrzuty że nie zrobiłaś nic więcej?
Wbrew pozorom to dość podobna sytuacja - jeśli ten ktoś umrze np. 5 lat wcześniej niż gdyby rzucił.
Nie mamy wpływu na decyzje i życie innych. Świata nie zbawimy. Jeśli ktoś nie chce czegoś to do niczego go nie zmusimy!!! Ani alkoholika, ani innego nieubezwłasnowolnionego upartego!