Gość pisze:Gość pisze:U nas też wymagamy zaświadczeń z placówek służby zdrowia i edukacyjnych np. por. psych. - ped., ale one dają po 1 godz. tygodniowo, a l
ekarz zaleca więcej godzin. I wtedy co? Trzeba przyznać suo. Ponadto często matki piszą we wniosku, że ich dziecko nie akceptuje budynku poradni i osób tam zatrudnionych i wtedy trzeba przyznać suo w domu w warunkach, w których dziecko czuje się bezpieczne i z terapeutą którego akceptuje.
Zalecenie to tylko zalecenie, nie jest to jakaś specjalna okoliczność. co innego jeśli dziecko nie toleruje miejsca czy terapeuty, ale to na prawdę wyjątkowe sytuacje i czasem myślę, ze te matki to piszą na wyrost. Moje dziecko tez nie toleruje przychodni, ale jakoś nie staram się o specjalistyczne usługi w domu, a przecież mogłabym.
Do potrzeb każdego dziecka trzeba podchodzic indywidualnie. Jeżeli dziecko nie akceptuje miejsca/terapeutki to szkoda i przedewszystkim bez sensu przeznaczac ogromną ilośc godzin na przyzwyczajenie go do miejsca czy osoby.
Trzeba pamiętac, że autyzm jest chorobą nieuleczalną. Tylko i wyłącznie dzięki terapiom można złagodzic zaburzenia. Do momentu gdy się rozwija to należy zrobic wszystko i jak najwięcej aby go w jak najepszy sposób przygotowac do życia. Niejedna matka do końca życia będzie się opiekowac takim dzieckiem, więc drogie Panie nie utrudniajcie przynajmniej przyznawania godzin w ramach SUO. Pamiętajcie proszę, że rodziece takich dzieci mają wystarczająco dużo problemów by przejmowac się dodatkowo urzędnikami kwestionującymi zalecenia lekarzy.
Ja bym chciała, żeby chocziaż raz taka kwestionująca osoba weszła w skórę takiego rodzica. Najpierw walczy o życie dziecka, ciągły maraton po lekarzach, bardzo kosztowne diagnozy i wreszcie jak uzyska orzeczenie o kształceniu specjalnym, orzeczenie o niepełnosprawności kolejne problemy bo przedszkole nie przyjmnie, bo szkoła nie ma warunków, bo kadra nawet nie jest przeszkolona i wszystko olewa, bo mimo iż subwencja na autyzm wynosi ok 5 tyś to z tego dziecko ma tylko 10 godzin terapii w szkole bo przecież nauczyciel też musi miec pensję.
My musimy miec siłę, żeby walczyc z zaburzeniami naszych dzieci a nie z urzędnikami czy też kadrą pedagogiczną.