Jest to kwestia odpowiedzialności. Też mnie wkurzają ludzie, którzy piszą: daj odmowę, niech SKO przyzna. Jeśli organ uważa, ze świadczenie przysługuje stronie, to powinien jej przyznać, a nie przerzucać odpowiedzialność za ustalenie prawa na SKO. Jeśli natomiast organ jest przeświadczony, że SZO nie przysługuje bo na wnuku nie ciąży obowiązek alimentacyjny, to obowiązkiem organu jest wydanie decyzji odmownej. Empatia nie ma tu nic do rzeczy. Tym bardziej nie chodzi o umywanie rąk. Gdyby chodziło tylko o syna mieszkającego 150 km dalej, to uznałbym to za obiektywną przeszkodę w uzyskaniu realizacji obowiązku alimentacyjnego, ale też nie bez wątpliwości. Natomiast praca córki w mojej ocenie nie ma w ogóle wpływu na możliwość realizacji obowiązku alimentacyjnego, która nie musi się przecież przejawiać w osobistych staraniach.elmo 1960 pisze:Przez takie umywanie rak i odsylanie do sko ludzie przez parę miesięcy sa bez środków do życia i dzieją się dramaty, trochę empati!