Polskie media doznały szoku w wyniku szokującego sukcesu Donalda Tuska w Brukseli. Wyszarpanie z UE aż 1/3 obiecywanych przed wyborami 300 pieniędzy doprowadziło do prawdziwego kryzysu w prorządowych mediach. I tak wczoraj zszokowani dziennikarze, najwidoczniej po intensywnych szkoleniach, krzyczeli \"sukces, sukces, sukces\" i głupkowato się uśmiechali, jakby byli naćpani ale już dzisiaj trauma jest widoczna gołym okiem. Nigdzie ani słowa o tym \"wielkim sukcesie\". Najwidoczniej wszyscy oczekują aby Centralny Ośrodek Propagandy przygotował agitkę, dzięki której po raz kolejny uda się Polakom wmówić, że to jednak był sukces. Do czasu pojawienia się instrukcji wszyscy jednak nabrali wody w usta. No bo co tu mówić. Wszak Justyna Kowalczyk, która w Soczi przebiegła tylko 1/3 trasy nie wrzeszczała \"sukces, sukces, sukces\" a i media też nie widziały w tym sukcesu.
W każdym razie Donald Tusk osiągnął w kwestii pieniędzy z UE taki sam sukces, jak ten z \"POlska w budowie\". Nawet trochę szkoda, że żadna telewizja nie powtarza tych spotów wyborczych przy okazji informowania, jak ta budowa naprawdę wyglądała. Tak się spieszono z tą budową dróg, że kładziono tylko jedną trzecią potrzebnego asfaltu. Wszak wiadomo, że na położenie całego potrzebnego asfaltu potrzeba by było też i więcej czasu więc śmiało można wołać \"sukces, sukces, sukces\".
Tak więc tych sukcesów przybywa bo i w sprawie katastrofy smoleńskiej okazuje się, że \"eksperci\" Millera \"zmierzyli\", iż samolot ściął stalową brzozę na wysokości 5m gdy tymczasem drzewo było ułamane na wysokości prawie 9m. Panu Grasiowi jednak to nie przeszkadza i krzyczy \"sukces, sukces, sukces\", bo nie szczegóły wszak chodzi a jedynie o sukcesy rządu. Tylko czy sukcesu rządu są w takim razie sukcesami Polski? Bardzo w to wątpię. Ale bawmy się dalej, bo orkiestra gra na jedną nutę \"sukces, sukces, sukces\".