Moim zdaniem dlaczego matkę niepełnosprawnego dziecka na wsi traktujecie jak rolnika - to jest żona rolnika, który pracuje na utrzymanie swojej rodziny, przecież ojcowie w mieście też pracują i mają działalności gospodarcze i jakoś nikt ich się nie czepia, przecież to logiczne, że jeżeli jest dziecko niepełnosprawne to matka angażuje się w opiekę nad tym dzieckiem i to jest najważniejsze, chyba, że bierze to dziecko w chustę i idzie kopać ziemniaki,
dla mnie to jest dyskryminacja dzieci niepełnosprawnych na wsi