Napisano: 29 mar 2010, 19:06
Witam . Mam 38 lat ,męża i dwoje dzieci . Chciałabym opisać moją historie być może znajdzie się ktoś kto mnie zrozumie . W tej chwili znalazłam się na takim etapie gdzie mimo perspektywy na przyszłość ,moje życie skłoniło mnie do tego bym napisała . Jest to dla mnie trudne gdyż zawsze wspólnie z mężem staraliśmy się sami o wszystko . Od kiedy tylko sięgam pamięcią , wyłącznie mogliśmy liczyć na własne ręce , mąż jest kierowcą zawodowym ja tylko po ogólniaku . Mimo iż ciężko zawsze było z pracą to chwytaliśmy się każdej ,by poukładać sobie życie . Kiedy po 13 letniej tułaczce po wynajmach na rok czy dwa lata, 4 lata temu udało nam się wreszcie znaleźć mieszkanie co prawda wynajmowane ale ze stałym meldunkiem sądziłam że nie ma takich problemów z których nie uda nam się wyjść . Niestety dwa lata temu straciłam pracę i od tamtej pory pracuję gdzie popadnie żeby zarobić choć parę groszy , nie siedzę i nie czekam na mannę z nieba . Zawsze starałam się pomóc innym mimo że niektórzy pukali się w czoło . Udało mi się również załatwić sobie stypendium na kontynuacje nauki , wybrałam Kierunek Instruktor Terapii Uzależnień , finansował mi szkołę pośredniak . Mój mąż również starał się jeszcze podnieść swoje kwalifikacje , niestety ze względu na to by podjąć pracę na miejscu musiał zrobić kat D i kwalifikację wstępną (dzięki temu dostał pracę ) Jednakże również finansowane było wszystko przez pośredniak więc musiał na 3 miesiące wyjechać do innego miasta ponieważ u nas tego kursu nie organizowano. Wiadomo że w tym momencie brakło jakichkolwiek dochodów . Mój maż pracuje od półtora miesiąca więc pośredniak zabrał mi stypendium na szkołę a pozostało mi tylko 3 miesiące do końca . Pracuję roznosząc ulotki . Niestety naszych zaległości nie możemy wyrównać żeby stanąć na nogi , nie mogę opłacić do końca szkoły , namnożyły się długi na przeżycie oraz co najważniejsze muszę właścicielowi zapłacić czynsz za 3 miesiące . Choćbym pracowała (gdyby nawet była taka możliwość ),po 12 godzin, to nic to nie da ,ponieważ to będą bieżące sprawy . Próbowałam zaciągnąć kredyt lecz nie mam stałego zatrudnienia a mąż jest na okresie próbnym. Oczywiście można od osób prywatnych ale oprocentowanie zniszczyłoby nas a nie pomogło. Nie chcę nikogo błagać czy brać na litość bo każdy ma swoje problemy więc nie będę tutaj manipulowała dziećmi i to ja z mężem powinniśmy zapewnić im byt a nie obcy ludzie … To że napisałam nie świadczy o chęci wyciągnięcia od kogoś pieniędzy , naciąganiu itp. tylko o mojej desperacji , ponieważ kiedy zapaliło się światełko w tunelu zaczynamy mieć perspektywy na normalne życie okazuje się że możemy to wszystko stracić . Mam nadzieję że ktoś mnie zrozumie , nikogo do niczego nie namawiam ani nie zmuszam , moją sytuację opisałam uczciwie i jeśli jest ktoś kto wyciągnie do nas dłoń byłabym wdzięczna chociaż za minimalną pomoc finansową .
72102022120000550200595041
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie