ustalenie faktycznego zamieszkania - Pomoc społeczna (forum ogólne)

  
Strona 1 z 1    [ Posty: 4 ]

Napisano: 21 gru 2015, 10:18

Witam
ponowne pytanie z serii nie wiem co zrobić?

zastępuję koleżankę, której klientka mieszka w miejscu gdzie pracuje dodatkowo na świetlicy z dzieciakami, i tu mam problem, wiem że ta Pani nie mieszka faktycznie tam a w zupełnie innej miejscowości, mieszka tam z konkubentem, który bardzo dobrze zarabia, ona ma troje dzieci z których jedna chodzi na naszą świetlicę ale właśnie skończyła 18 lat, i ona faktycznie pomieszkuje na naszym terenie chociaż często na weekendy jeździ do matki, młodszy syn dojeżdża do szkoły z miejsca zamieszkania matki, w ogóle nie przebywa na naszym terenie, średnia córka jest w MOS-ie. Starsza córka oficjalnie na świetlicy mówiła że mama mieszka w XY, a ona jest tutaj sama, że mama czasami przywozi jej pranie i bułeczki, wiem że matki tam nie ma gdyż nasza świetlica mieści bezpośrednio pod ich mieszkaniem, dzieci uczęszczające na świetlicę również potwierdzają że ona tu nie mieszka, natomiast sama zainteresowana złożyła wniosek o pomoc u nas, na zarzut że ona tutaj nie mieszka upiera sie przy swoim że mieszka, ponadto jej córka od tego czasu nie przychodzi na świetlicę, i mam lekkiego "zonka" jak jej to udowodnić.
Doradźcie jak mam z nią postąpić. Ona naprawdę nie potrzebuje w aktualnej sytuacji pomocy bo żyje tam jak pączek w maśle a tutaj zgłasza się na waciki i żeby nie stracić mieszkania w którym mieszka córka, a mieszkanie jest kolosalnie zadłużone, ona ma komorników na głowie mimo że zawsze miała w miarę dobre dochody ale żyła sobie ponad stan. Ona pracuje on pracuje dodtakowo ma rentę rodzinną na dzieci, tyle że jego wogóle nie wykazuje do rodziny.

pomóżcie
Kaska 41


Napisano: 22 gru 2015, 15:33

nic nie zrobisz, przyjmujesz jej oświadczenie, skoro tak oświadcza to tak jest. Nie jesteś w stanie niczego udowodnić
bla

Napisano: 23 gru 2015, 10:51

bla pisze:nic nie zrobisz, przyjmujesz jej oświadczenie, skoro tak oświadcza to tak jest. Nie jesteś w stanie niczego udowodnić
Ja bym powalczyła. Jeśli masz czas, energię i wolę taką, żeby sprawę rzetelnie wyjaśnić.

Można ocenić wydatki mieszkaniowe, czasem w zależności od sposobu naliczania opłat za odbiór śmieci można ocenić ile osób użytkuje mieszkanie, można przecież wyjaśnić skąd dojeżdża do szkoły małoletni syn ( szkoła refunduje dojazdy lub ma informacje na temat miejsca pobytu dziecka?).
Co z wywiadem środowiskowym? Zastajesz spontanicznie panią w mieszkaniu za każdym razem czy umawiasz się na wywiad i pani wówczas jest na miejscu?

Poproś panią o oświadczenie w sprawie pobytu we wskazanym przez nią miejscu z pouczeniem o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych oświadczeń. Jeśli jest tak, jak podejrzewasz, to kiedyś sytuacja wyjdzie na jaw i będzie można uznać świadczenia za nienależnie pobrane.
benita

Napisano: 30 gru 2015, 17:14

przepraszam ale trochę mnie nie było, sprawa wygląda tak, poszłam z koleżanką na wywiad, żeby mieć świadka, owszem musiałam się umówić, i od razu powiedziałam jej że wiem iż tam nie mieszka, ze wiem że mieszka w XY, że żyję z konkubentem, który zarabia dobre pieniądze gdyż jest instruktorem prawa jazdy, ponadto jest przedstawicielem handlowym i handluje w internecie, kupili sobie nowe auto silnik 2,0 litra, i niech odniesie się do tego co ja wiem, i napisze to na oświadczeniu, oczywiście oberwało mi się okropnie, że tylko ją biedną się szykanuje, że ona pracuje od rana do wieczora (dodam że ma umowę na 1/8 etatu i zarabia 216 zł) że ona jest taka biedna wdowa a my ja prześladujemy, więc zadałam pytanie dlaczego syn dojeżdża z miejscowości XY do szkoły skoro ona mieszka tutaj, i dowiedziałam się że on nie chce tu mieszkać i mieszka z Panem Z, więc grzecznie jej wytłumaczyłam że syn nie może tak sobie mieszkać u obcego Pana bo ma taki kaprys i jej jako matki nie powinno interesować że syn chce mieszkać tam i to sam bo ona mieszka tutaj i o takiej sytuacji muszę powiadomić sąd, no i znowu mi sie oberwalo, ale przeżyłam, więc ponownie poprosiłam o oświadczenie prawdy pisemnie na druku pod odpowiedzialnością karną, i co się stało odmówiła napisania czegokolwiek oprócz rezygnacji z pomocy, poinformowałam Panią że jeżeli czuje się przez mnie pokrzywdzona i napastowana zawsze może napisać prośbę o zmianę pracownika i usłyszałam że ona ma gdzieś pomoc społeczną bo zawsze ma problemy z nami. Dodam że mieszkanie jest zadłużone na ok 14 tyś, i nie płaci opłat wogóle. A wracając do jej pracy to zapytałam jakim cudem jest w pracy cały dzień jak umowę ma na 1/8 etatu na co uzyskałąm odpowiedz że ona nadrabia godziny na styczeń i luty bo może nie mieć pracy w tych miesiącach i jak rano wychodzi to wraca o północy. W sumie to wyszłam na okropną jędzę i zołzę czekam teraz na skargę na mnie, ale jak mogę przyznawać pomoc komuś kto ma lepszy poziom życia od niejednego z nas? A tym bardziej że mam pewność co do tego jak żyje bo pracuje z jej dzieckiem które otwarcie o tym opowiada. To tyle, nie wiem czy miałam takie prawo ale w sumie to chyba mnie to nie obchodzi w tej sytuacji bo krew mnie zalewa jak widzę co się dzieje i jak nas jawnie robią w balona.

pozdrawiam iżyczę wszystkim spokojnego i mniej stresującego przyszłego roku, wytchnienia i może mniej pracy Kaśka
Kaśka41



  
Strona 1 z 1    [ Posty: 4 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x