nie jestem dyrem ani zaufanym, ale kolegą takich, którym się nie chce...ślizgają się jak mogą, a jak mają coś zrobić dla dzieci to wyszukują problemy....może rzeczywiście trafiłem na taki zespół
szczerze powiem, że nie spotkałem w pracy osoby, która by oprócz 26 godzin z dziećmi, wypracowywała 14godzin tygodniowo do 40 i powiem więcej, już przestaje mi się chcieć, kiedy słyszę, że czy się stoi czy się leży...pensja się należy...i co będę się wysilał- a...dla niewdzięcznych dzieciaków....za mało płacą, żebym miał -a cokolwiek zrobić
i jeszcze lizusem dyra lub dzieci jestem, zazdroszczą motywacyjnego i nagród dyrektora...
ale co tam, lubię dzieciaki i dla nich robię wiele rzeczy, które innym się nie podobają, bo wg nich lepiej sobie posiedzieć niż się zmęczyć
tacy chcą tylko, żeby pedagog i psycholog po 1 godzinie terapii Uleczył te nieznośne dzieciaki
PRZEPRASZAM tych wychowawców, których uraziłem
ale tym forum trzeba czasami wstrząsnąć
pozdrawiam