Napisano: 03 wrz 2012, 2:40
w zasadzie , tworzac rdd , nie wie dużo. Jest idea, a rzeczywistość daje potem po d..., ale wtedy juz za późno i wstyd na rezygnacje. Pracuje juz kilka lat jako rdd i muszę przyznac,ze życie rodzinne i małżenskie czasami na skraju. Gdybym wiedziała,ze tak to bedzie wygladac- nie wiem czy podjełabym teraz taka decyzje. W obecnej chwili, mimo wszystko, ciężko te dzieciaki zostawić. Zdecydowanie wolałabym martwic sie o wychowanka w MOICH czterech scianach i rozmyslac co jutro bede z nimi robić, jak pomóc Zosi czy Pawłowi. Najgorzej jest weekendy , wakacje, ferie, bo wszyscy na kupie. Moje dzieciaki patrza jak zajmuje sie i organizuje czas wychowankom, by potem wieczorem chwile poswiecic czas moim dzieciom-wszak jestem chwilowo po pracy, by potem znowu wkroczyc i działac, czyli gonic do mycia , uspokajac po 22.
Biologiczne nie chca razem z wychowankami, zbyt dużo doswiadczyły, stworzyły sobie granice.
A na podsumowanie- zakładajac dom myslałam,ze stworzymy na prawde wielka rodzinę- duzy stół, wszyscy pomagaja, kolacja, obiad, wspolne gadki przy swiecach. hehehe.