My się nie rozliczamy. Nie ma żadnego zeszytu.
Dniówkę mamy podzieloną na pracę w terenie i dyżur w ośrodku. Przed, albo po skończonym dyżurze po prostu wychodzimy w teren, jak jest coś do zrobienia u/dla klienta.
U nas jest taki zeszyt. Wpisujemy godzinę wyjścia i przyjścia z terenu oraz gdzie idziemy. Poza tym mamy drugi zaszyt do którego wpisujemy u kogo byłyśmy w danym dniu. Oprócz tego mamy też wiele różnych zeszytów, żeby nam się nie nudziło.
Mamy zeszyt wyjsc - rozpisujemy godziny pracy w terenie i to gdzie idziemy. z jednej strony jest to oki - bo dla naszego bezpieczenstwa jest wpisany adres klienta. Chociaz szczerze mówiąc wiekszosc i tak uzupełnia te zeszyty raz na jakis czas....
Oprócz tego, żeby nam sie przypadkiem nie nudzilo od pewnego czasu mamy jeszcze wpisywac kogo i w jakim celu przyjelismy w danym dniu - np. Jak Kowalski - złożenie wniosku, Maria Nowak - udzielenie informacji. Takie pitu, pitu.
w ciągu kilkunastu lat mojej pracy jeszcze nigdy nikt nie kontrolował porównywał zeszytu wyjść z wywiadami, ja po prostu wpisuję w ten zeszyt nr swojego rejonu opiekuńczego, mam za dużo spraw i za mało czasu żeby jeszcze w takie przedszkole się bawić.
U nas taki zeszyt obowiązuje. Kierowniczka co jakiś czas nas rozlicza z wyjść. No i my do 11 jesteśmy w Ośrodku, potem wychodzimy w teren, ALE do 15:30 musimy do Ośrodka wrócić. Wiem, że w wielu Ośrodkach pracownik wychodząc w teren już nie musi wracać do Ośrodka.