a kto zjechał na mniejszy wymiar godzin?

Wybrane tematy:
socjoterapia Opieka prawna nad małoletnią wychowanką w ciąży Zwolnienie dziecka z placówki opiekuńczo- wychowawczej urlopowanie wszystkich wychowanków z placówki... Alimenty ponowne umieszczenie w POW odpłatność za pobyt pensjonariusza w ZOL
ODPOWIEDZ
~klops

a kto zjechał na mniejszy wymiar godzin?

Post autor: ~klops »

Witam. Czy zmuszono Was za Waszą zgodą do zmniejszenia wymiaru czasu pracy z całego etatu (zatrudnieni z KN) np na 1/2 a może na 3/4? czy udało Wam się z tego wybronić czy uważacie że zrobiliście dobrze, jaką decyzję byście podjęli teraz po upływie czasu? A swoją drogą czy zmiany organizacyjne uzasadniają zmniejszenie wymiaru godzin zatrudnionym z KN (staż powyzej 30 lat)a KP(co najwyżej kilka lat stażu) nie? pozdrawiami proszę o podzielenie się Waszymi doświadczeniami
~grgrgr3qgrgragwerg

Re: a kto zjechał na mniejszy wymiar godzin?

Post autor: ~grgrgr3qgrgragwerg »

kurde..o co chodzi???
~klops

Re: a kto zjechał na mniejszy wymiar godzin?

Post autor: ~klops »

Chodzi o pieniądze ...
~etatysta

Re: a kto zjechał na mniejszy wymiar godzin?

Post autor: ~etatysta »

\"Czy zmuszono Was za Waszą zgodą\" ?????
A nie wystarczy po prostu się nie zgodzić? :)

~klops

Re: a kto zjechał na mniejszy wymiar godzin?

Post autor: ~klops »

cyt.:
\"Czy zmuszono Was za Waszą zgodą\" ?????
A nie wystarczy po prostu się nie zgodzić? :)

właśnie i co to będzie powodować...?
~Adam

Re: a kto zjechał na mniejszy wymiar godzin?

Post autor: ~Adam »

\"klops\" - jezeli jestes nauczycielem mianowanym lub dyplomowanym to zmniejszenie wymiaru zatrudnienia nie jest takie proste. Proste bez możliwosci otrzymania rekompensaty może być jedynie wtedy, gdy Sam poprosisz o zmniejszenie wymiaru zatrudnienia i tym samym płacy.
~.xx

Re: a kto zjechał na mniejszy wymiar godzin?

Post autor: ~.xx »

Ciekawe- Państwowa Inspekcja Pracy przez prawie trzy tygodnie prowadziła kontrolę w Domu Dziecka. - Tematyka była dość obszerna - przyznaje Katarzyna Pietraszak, rzeczniczka prasowa Okręgowego Inspektoratu Pracy w Bydgoszczy.

Zarzuty mobbingu były jednym z wątków, który sprawdzali kontrolerzy, głównie za pomocą anonimowej ankiety wypełnionej przez 22 osoby.

Część pracowników czuje się bowiem szykanowana przez szefową. Zarzucają dyrektorce m.in. wprowadzanie nerwowej atmosfery w placówce, podważanie ich autorytetu przy wychowankach i takie układanie grafiku, że między porannymi a popołudniowymi zajęciami mają kilkugodzinne przerwy. - Nie wiadomo wtedy, co ze sobą zrobić: iść do domu? Czekać? - mówi jeden z pracowników.

I rzeczywiście, PIP uznała, że nie wszystkie przepisy dotyczące czasu pracy są skrupulatnie przestrzegane. Na przykład zbyt krótkie są odpoczynki dobowe, czyli nieprzerwana liczba godzin przysługująca każdemu pracownikowi na relaks. Chodzi także o przerywany czas pracy, czyli zbyt długie przerwy.

Osoba odpowiedzialna za łamanie tych przepisów dostała 1000 zł mandatu.

Przeczytaj też: Mobbing w Domu Dziecka w Tucholi? Wyniki Inspekcji Pracy są niepokojące.

- Ujawniliśmy również drobne nieprawidłowości związane z badaniami lekarskimi. Inspektor nakazał skierowanie jednego pracownika na okresowe badanie - mówi Pietraszak.

Kontrola dotyczyła też zasad wynagradzania pracowników, m.in. przyznawania dodatków funkcyjnych. Część kadry uważała, że są niesprawiedliwe. - Badaliśmy przyznawanie dodatków, premii i nagród. Zasady ich były jednak wcześniej uzgodnione z organizacją związkową - mówi rzeczniczka.

Co dalej? Pismo z PIP trafiło już do starostwa, ale Dorota Gromowska tłumaczy, że nie widziała jeszcze protokołu pokontrolnego. Tak samo mówiła we wtorek dyrektorka Domu Dziecka Ewa Kiersznicka. Tymczasem protokół sporządzono 5 stycznia i widnieje na nim podpis dyrektorki, która potwierdza, że go otrzymała i że nie wnosi do niego zastrzeżeń.

Wczoraj przyznała, że protokół już ma, ale nie chciała komentować sprawy. - Nie udzielam informacji na ten temat - mówi.

Katarzyna Pietraszak zaznacza, że zalecenia po kontroli PIP nie są niczym nadzwyczajnym, bo zazwyczaj inspektorzy zauważają mniejsze lub większe nieprawidłowości. Powiadamianie organu nadrzędnego, w tym wypadku starostwa, nie jest już jednak działaniem rutynowym.

PIP oczekuje, że przełożeni dyrektorki sprawę rozwiążą. - Powinni podjąć jakieś kroki, ale nie zamierzamy ich narzucać, żeby nie wchodzić w czyjeś kompetencje - wyjaśnia Pietraszak. - Chodzi o to, żeby nie było więcej takich skarg. Możemy to sprawdzić, przychodząc na rekontrolę.

Gazeta pomorska 13.I.2011
ODPOWIEDZ