no właśnie nie wiem ale co w ogóle mogą zrobić w tej kwestii zastanawiam się?
Co ewentualnie z tym faktem że nie został przedłużony termin załatwienia sprawy?
Ja już sama nie wiem ale ogólnie mam łeb jak sklep i już nie wiem co o tym wszystkim myśleć
Eeee. Skarga ludzka rzecz. Ale nie powiem, pierwszą też się przejmowałem. Wojewoda stwierdził, ze była bezzasadna. Przy kolejnej dreszczyk emocji był jakby mniejszy.
Ludzie będą się skarżyć, my mamy robić swoje.
"Kiedy człowiek zstępuje w przepaść, jego życie zawsze zyskuje jasno określony kierunek."
Terry Pratchett
podjęto decyzje zeby potraktować skargę jak odwołanie do SKO (celem żeby się dowiedzieć jakie uchybienia popełnił pracownik i pewnie wyciągnięcie konsekwencji)
\'podjęto decyzje zeby potraktować skargę jak odwołanie do SKO (celem żeby się dowiedzieć jakie uchybienia popełnił pracownik i pewnie wyciągnięcie konsekwencji) \'
No super, ale to dopiero SKO zdecyduje czy to tak potraktuje. Jak dla mnie - nie, a nawet jeśli - wezwą stronę do uzupełnienia odwołania o podpis. A nawet jeśli będą mieli pomroczność i potraktują skargę jako odwołanie, oleją brak podpisu strony i tego lewego pełnomocnika to najgorsze co mogą zrobić to pouchylają co trzeba i skierują sprawę do ponownego rozpatrzenia sugerując co zrobić - tak czy inaczej konsekwencji wobec pracownika to się raczej nie da na podstawie tego wyciągnąć.
Generalnie ja nie wiem czemu niektórzy się boją odwołań do SKO. Nieodłączna część postępowania administracyjnego. SKO sprawdza zgodność przeprowadzonego postępowania z przepisami i ewentualnie dodatkowo wydaje merytoryczne rozstrzygnięcie - nie piętnuje w żaden sposób działań organu I instancji, ani nie nakłada kar na pracowników.