czy mozna odmówić pomocy - Pomoc społeczna (forum ogólne)

  
Strona 3 z 3    [ Posty: 26 ]

Napisano: 24 mar 2015, 4:14

Psychiatra Emerson powiedział, że "strach wynika z niewiedzy" i miał rację
Dzidka
dzibar
Specjalista
Posty: 22161
Od: 06 sie 2006, 18:41
Zajmuję się:
Strona WWW: http://vp.pl
Lokalizacja: Gliwice, Polska


Napisano: 24 mar 2015, 14:07

Dzidka, na jakiej podstawie zarzucasz dea niekompetencje, złą wolę itd. Napisała w skrócie inf. o rodzinie. Przecież tutaj na forum nie będzie opisywała całej swojej pracy z rodziną bo to nie miejsce i nie czas. Dla każdego pracownika socjalnego normalne jest, że wykorzystuje wszystkie dostępne mu środki aby pomóc rodzinie. A kiedy żadne z nich nie przynoszą oczekiwanych rezultatów dopiero zachodzi konieczność wystąpienia do sądu. Z wypowiedzi Dea nie wynika , że jest to pierwszy kontakt z rodziną, że nie próbowała! Jakim prawem mówisz jej co ma robić. Uważasz, że pracownicy socjalni to debile? W teorii jesteś super, szkoda tylko, że w realu tak pięknie to nie wygląda.
socjal 123

Napisano: 24 mar 2015, 16:15

Właśnie w realu to wyglądało lepiej niż w teorii, odkąd pamiętam uczyłam się pilnie i doskonaliłam swoja wiedzę dlatego, ze napotykałam jakieś trudności, a wtedy jeszcze z internetem nie byłam obyta, dopiero od 2006r. W praktyce jak się okazało, że moi klienci mają się teraz lepiej niż ja teraz.
No cóż życie stawia ciągle przed nami jakieś wyzwania - to dygresja do Twojej uszczypliwej wypowiedzi pod adresem mojej obecnej sytuacji osobistej ( bo jeżeli chodzi o moich klientów to przez te 6 lat od kiedy jestem zwolniona więcej od nich dostałam wsparcia i empatii niż od pracowników z mojego b/opsu, którzy udają, że mnie nie dostrzegają na ulicy.
Z moich klientów jestem dumna i to zaprzecza temu co piszesz o praktyce.
Ale wracając do tematu ~~Dea tak zakładam bo właśnie w 2006r kiedy byłam na jednym ze spotkań Pomarańczowej Inicjatywy prof.Wasilewski zauważył dysproporcje pomiędzy wykształceniem i mentalnością pracowników socjalnych.
Okazało się, że wśród niewielkiej przecież grupy pracowników socjalnych na tym zebraniu w Warszawie zdania były tak podzielone, że trudno było mówić o korporacji, a jednak mowa była ( i ja o to walczyłam i tylko prof.Wasilewski przyznał mi wtedy rację i obronil - a był on wspólzałożycielem korporacji lekarskiej).
Wtedy zdalam sobie sprawę z tego, ze każdy sądzi wg siebie i nie można zakladać, ze ktoś o tym wie o czym my wiemy lub co nam się wydaje oczywiste.
Różne są historie ksztalcenia pracowników socjalnych dlatego piszę o podstawach bo eskalacja w tym konkretnym przypadku
przemocy wręcz wobec tej - przecież jak pisze pracownik socjalny- młodej rodziny wg mnie sięga zenitu.
W swojej pracy spotykłam sie z bardzo różnymi przypadkami gdzie był bród, smród i ubostwo a jednak ludzie wychodzili z tego po jakimś czasie i wychodzili na prostą.
Dlatego uważam, ze nadużywanie asystentury i sadów rodzinnych k tej kwestii jest wielkim nadużyciem pracowników socjalnych którzy idą na łatwiznę kosztem piętnowania rodzin i wręcz kierują te rodziny w bezradnośc wyuczoną.
Musi tu być coś co umknęło wcześniej i dlatego moje zalożenie jest takie a nie inne.
Jeżeli ktoś się poczul urażony bo wie więcej lub lepiej to myślę, że odrobina empatii wystarczy aby zrozumiał tych pracowników socjalnych, którzy tej wiedzy nie maja, badz zapomnieli czy zaniechali czegoś w prowadzeniu indywidualnego przypadku.
Pewnie, ze nie powinno sie tk szeroko omawiać indywidualnego przypadku nawet jeżeli jest to już kwestia, ale wlaśnie dlatego, że zaczyna to być już kwestia dotycząca nie jednej młodej rodziny czy kilku ale wielu to może warto wrócić do podstaw i przypomnieć jak sie pracuje z indywidualnym przypadkiem zanim eskalacja wyegzekwowania obowiazków wzrośnie do potrzeby interwencji sądu.
Jezeli kogokolwiek uraziłam z racji nie docenienia wiedzy czy kompetencji to nie było moim zamiarem, a pokora zawsze jest tutaj na miejscu. Ja wolałam, żeby mnie dziesiec razy upomniano niż żebym raz komuś sprawiła krzywdę lub z mojej winy ktoś poniosł krzywdę, a i tak na koniec usłyszałam, ze brakuje mi pokory.
Zawsze jednak można jak widać dać się jeszcze bardziej upokorzyć aby dać satysfakcję innym, którzy chcą się dowartościować
pozdrawiam
Dzidka
dzibar
Specjalista
Posty: 22161
Od: 06 sie 2006, 18:41
Zajmuję się:
Strona WWW: http://vp.pl
Lokalizacja: Gliwice, Polska

Napisano: 25 mar 2015, 9:52

Dziękuje ,za wszystkie wypowiedzi dotyczące mojego pytania .Wszystkie możliwości w tej rodzinie wykorzystałam .To są młodzi ludzie którzy chcą sobie dać pomóc tylko w kwestii finansowej ale inną pomoc odrzucaja stąd moje pytanie.Staram się aktywizować młodych ludzi wyszukuje oferty pracy ,umawiam na rozmowy w sprawie pracy itp.i cały czas tym młodym ludziom coś nie pasuje,robię wszystko ,żeby chciało im się "chcieć "i przezwyciężyli swoja trudna sytuacje ale sama nic nie zdziałam.To kolejne pokolenie korzystających, korzystała babcia ,mama,teraz córka itd.,itd
dea

Napisano: 25 mar 2015, 11:36

Witaj Dea; no to sam sobie odpowiedziałaś: korzystała babcia, mama..........czym skorupka za młodu nasiąknie.....kto ich miał nauczyć? To jest bezradność wyuczona ( sięgnij po lekturę jeżeli nie czytałaś - warto)
Tutaj trzeba pracować na kontrakcie, innej rady nie ma. Oni nie są leniami, oni po prostu tak zostali wychowani, a Ty jako pracownik socjalny musisz to zmienić wykorzystując wszystkie dostępne metody, formy i narzędzia pracy.
To nie jest łatwa praca i wymaga konsekwencji oraz współpracy interdyscyplinarnej. Wyegzekwuj od rodziny tyle ile się da, na ile mogą pomóc przy dziecku zresztą i wszystko na kontrakcie punkt po punkcie: ustalenia, konkretne wizyty co do minuty......aby nie zabierać ani tobie ani im cennego czasu......
Jak więcej chcesz wiedzieć jak ja sobie radziłam z takimi to pytaj albo tu, albo na e-mail [email protected], nie chcę się narzucać, ale myślę, że asystent nie jest tutaj potrzebny.
Pomoc finansową musisz dać, ale nic za darmo, po spisaniu kontraktu egzekwuj każdy punkt i odmowa jeżeli nie wywiążą się bez istotnego powodu, w wywiadzie alimentacyjnym spytaj matkę czy babcię o pomoc przy dziecku ( kontrakt ma być dla dwojga a nie tylko dla jednego rodzica) jeżeli nie mają szkół to zmotywuj do kształcenia i wyuczenia jakiegoś zawodu. Nawiąż współpracę z POP, niech sami pytają o szkolenia i Ty wyszukuj.
Dużo pracy Ciebie czeka, ale zobaczysz efekty jak będziesz cierpliwa i konsekwentna.
Bądź w porządku i nieustępliwa. Nagradzaj i karz.
Pozdrawiam i przepraszam, że tak ostro Ciebie potraktowałam, wybacz starszej bardziej doświadczonej koleżance, ale zobaczysz za kilka, kilkanaście lat z jakim szacunkiem będą Ciebie pozdrawiali, nawet jak Ty ich nie poznasz na ulicy to Ciebie zaczepią i spytają jak zdrowie :)
Dea życzę Tobie tego co mnie teraz spotyka od moich klientów bo to jest bezcenne. Dletego ta praca jest taka piękna bo masz wpływ na to aby człowiek stał się lepszy i szczęsliwszy i Ty masz w tym swoj mały udziel na jego życiowej drodze, a on ma to szczęscie, że Ciebie na niej spotkał.
Doceń to z pokorą Dea. Oni "wyciągają rączki", a Ty ich mocno złap i nie puszczaj dopóki sami nie staną mocno, nie chwiejąc się na nogach.
Dzidka
dzibar
Specjalista
Posty: 22161
Od: 06 sie 2006, 18:41
Zajmuję się:
Strona WWW: http://vp.pl
Lokalizacja: Gliwice, Polska

Napisano: 25 mar 2015, 14:52

Dzibar,dziękuje ;)
dea



  
Strona 3 z 3    [ Posty: 26 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x