Dodatkowo rząd, przewidział w swojej wyrafinowanej przebiegłości że obarczając asystentów zadaniowym systemem pracy, przerzuci na nich odpowiedzialność za podopiecznych i tym samym uzyska w środowiskach całodobowy monitoring . To prawda potrzebni są na tych stanowiskach osoby które, potrafią stać na straży swojego stanowiska, oprzeć się idiotyzmom socjalnych, pedagogów siedzących w szkole i wiecznie zaskoczonych wydających nie korzystne opinie nie zadając sobie trudu poznania danej sytuacji .
Ja powiedziałam Ares swoje zdanie w kwestii zasadniczej .
Jeśli zaś chodzi o stwierdzenie , które brzmi " Mniej ustaw, więcej praktyki i życiowego doświadczenia", - zapytam. O jakim doświadczeniu życiowym można rozmawiać z np.26 letnim młodym człowiekiem, który dostaje na dzień dobry rodzinę z definicj w kategorii np: patologia ( alkohol, przemoc, konflikt z prawem, agresja, zaniedbania szkolne i brak motywacji rodziny do zmiany ) ? i ma sobie z tym poradzić.
Wystarczy czasem mieć swoje dzieci + odbyty staż/wolontariat w placówce zajmującej sie dziećmi. Ktoś taki może sie nadawać na asystenta. Trzeba też znać samego siebie wszak zawód asystenta wymaga posiadania pewnych cech charakteru i osobowości. kandydaci na rozmowach kwalifikacyjnych powinni pisać testy z odpowiednio opracowanymi pytaniami oceniającymi nie znajomość ustaw tylko umiejętność radzenia sobie w określonych sytuacjach. W tym zawodzie ważna jest dobra improwizacja.
Pytanie tylko co za alfa i omega miałaby takich kandydatów oceniać i w jaki sposób jeśli wiadomo że w takim zawodzie dróg do celu jest co najmniej kilka, że każdy wybrałby inną, że wszystko wychodzi w praniu i zależy od zastanej przez asystenta indywidualnej sytuacji w środowisku.
Asystenci są pomocnikami personelu pomocniczego czyli socjalnych. Jest to krzywdzące i demotywujące.
Zgadzam się , dodatkowo socjalny z trzyletnim stażem ZAWODOWYM okazuje się ekspertem . Tą głupotę przeskoczyć wydaję się wyczynem na miarę osiągnięcia medalu olimpijskiego " .
"Trzeba też znać samego siebie wszak zawód asystenta wymaga posiadania pewnych cech charakteru i osobowości "-i to jest klucz !!!
i to nie tylko do tego zawodu ale wielu innych. Ares, wspominasz też o improwizacji. Spokojnie można to wykorzystać, żeby nadrobić pewne mankamenty, powiedzmy sobie, szczególnie na początku.
Masz to wszystko więc ..... Dziwię się zatem, że nie dostałeś tej pracy. Pomijam kasę, która ci nie odpowiadała, to inna bajka.
Wiele z wymienionych w powyższej liście zadań nie należało niegdyś do obowiązków pracownika socjalnego. Od lat tych zadań przybywa, ale nie ma to przełożenia na zwiększenie liczby etatów i wzrost wynagrodzeń za zlecane coraz to nowe, dodatkowe zadania do realizacji. Dla pracowników, którzy pracują 2-3 lata w zawodzie, obecny standard obciążenia pracą jest czymś zwyczajnie oczywistym. Niegdyś pracownicy socjalni mieli znacznie mniej zadań, liczba etatów do ich obsługi była zbliżona do tej, która jest dzisiaj. Z kronikarskiego obowiązku dodam tylko, że w ostatnich 20 latach przynajmniej dwa zadania przestały być przez pracowników socjalnych realizowane: obsługa wypłaty renty socjalnej oraz postępowania związane z zajęciem części zasiłku stałego przez komornika.
(..) Z kronikarskiego obowiązku dodam tylko, że w ostatnich 20 latach przynajmniej...(..)-
ludzie ! to ile pan ma lat ? w zawodzie . Ale mniejsza o to.
ps." Pomoc społeczna wczoraj a dziś- nowe wyzwania- stare problemy..." panie Andrzeju.
Z tą tylko " malutką " różnicą, że kiedyś klient pomocy społecznej był bierny, dzisiaj już taki nie jest. Zmiany w pomocy społecznej na przestrzeni lat ( nie pamiętam, czytałam) ja postrzegam jako pozytywne i korzystne dla społeczeństwa- twierdzę tak na bazie historii mojego OPS, biografii niektórych rodzin. Uważam, że posiadam teraz jako pracownik pomocy społecznej ogromne możliwości różnorodnego podejścia do klienta. Posiadam też, (co za tym idzie) - do wykorzystania ogromną ilość narzędzi wsparcia..I to w głównej mierze, czyli " Nowe podejście.., nowe oczekiwania" w tej kwestii- są mentalnie nie do przeskoczenia dla co niektórych i stanowią obciążenie. ( nie fizyczne- raczej w głowie)
To jest moje zdanie.
Różnorodne możliwości... istniały i wciąż istnieją. Problemem od lat jest ten sam - brak etatów na ich realizację oraz nadmierne obciążenie pracowników socjalnych.