Polski rząd miał olbrzymi problem z przyjęciem zaledwie 100 osób pochodzenia polskiego z ogarniętego wojną Donbasu. Kolejne polskie rodziny bezskutecznie czekają na ratunek. Póki co na próżno, bo rząd RP nie potrafi lub raczej nie chce im pomóc. O powrocie do ojczyzny marzą też Polacy choćby z Kazachstanu, których Sowieci wywieźli na katorgę a oni ośmielili się przeżyć. Widać „Unii” nie dali takiego pozwolenia albo inaczej rozkazu.
Sprawa jest oczywista. Niemcy, Francja, Anglia przyślą nam niemal wyłącznie tzw. element wątpliwy. Oni pozbędą się kłopotów a my je nabędziemy, bo nietrudno sobie wyobrazić, że w większości będą to młodzi, zdrowi, silni i bardzo agresywni bojownicy, których zachodnie kraje ani myślą sobie zostawić, by mieć siłę roboczą, która rozpędzi gospodarkę. A dlaczego? A dlatego, że oni nie przyjeżdżają tu do pracy tylko w innym celu.
Mam wrażenie, że pani Kopacz w afekcie wyborczej propagandy znowu kłamie, że nie chce przyjąć więcej niż 2000 uchodźców. Wszak już była się wygadała, że ilość uchodźców będzie jednak większa. No ale propagandyści PO czytają fora internetowe i zorientowali się, że premier powinna być „za a nawet przeciw”. Większość społeczeństwa polskiego jest bowiem zdecydowanie przeciw przyjmowaniu tych ludzi. Przeciw nie dlatego, że nie chcemy pomagać ale dlatego, że kierujemy się zdrowym rozsądkiem w przeciwieństwie do ekipy rządzącej, która wskazówki przywozi dzisiaj z Brukseli (dawniej przywozili je z Moskwy). Jesteśmy przeciw, bo islamiści nie przynoszą pokoju lecz wojnę. Oni nie asymilują się, nie przyjmują wzorców kulturowych swoich gospodarzy. Otwarcie deklarują kierowanie się Koranem, a on wymaga od nich zabijania niewiernych.