Facet pow. 55 roku ,na zasiłku chorobowym ,jest po opreacji biodra ,wypisują już ze szpitala , siostra załatwia dokumenty aby umieścić w DPS bo nie ma im się kto zaopiekować. Jest po rozwodzie żona z dziećmi 21 i 21 mieszka w miejscowości oddalonej o 30 km od byłego męża. Czy jest jakiś obowiązek aby zmotywować dzieci aby zainteresowali się ojcem. A w jaki sposób można by odmówić umieszczenia w DPS ,toż to koszt o-pow. 2,5 tyś.zł m-nie ,a On ma tylko świadczenie na rok. Puszcą nas z torbami.
to rodzina a najbardziej siostra chce się brata pozbyć z domu ,ponieważ dom w którym mieszka jest przepisany na jej córkę .Jest to co prawda dom na wsi ale coś im nie pasuje,że on się sprowadził do tego domu , ponieważ żona wygnała i stan zdrowia się pogorszył tj. problemy z nogą. Proponujemy cały czas umieszczenie na kilka m-cy w ZOL-u ,ale do niej to nie dociera , a samego zainteresowanego jszcze nie widzieliśmy , dziś wypisują ze szpitala to ma zajechać do nas, a ponadto ma liczną odzinę , brat ma pensjonat i takie cyrki robią z nim. ja bym odmówiła DPS ale nie wiem czym umotywować. Papiery jeszcze są kompletowane. Może jakaś podpowiedź.
To nie rodzina decyduje o zamieszkaniu w zolu czy dpsie a sam podopieczny i z nim trzeba rozmawiać. Poza tym jak się wyslucha obu stron to jest często już zupełnie inny ogląd na sprawę i może będzie łatwiej byc obiektywnym.
Zole to umieralnie, bez warunków do zycia, tam jest tylko namiasta formy przezycia. A gdzie Wasza etyka zawodowa pracownika socjalnego, patrzycie tylko przez pryzmat złotówki, bo tak Wam kazał wójt lub inny burmistrz. Wstyd to dla zawodu i hańba, żeby takie hieny zsyłały człowieka do umieralni. W dps sa juz całkiem przyzwoite warunki, nie tylko do przezycia ale do godnego zycia i godnego umierania.