jak zaczynałam prace w domu dziecka tuż po potopie szwedzkim:) to wtedy rzeczywiście \"ciociowano\" i \"wujkowano\". Szczerze powiem, że słabo się czułam z taką formą tym bardziej że byłam tuż po studiach a niektórzy wychowankowie byli niewiele młodsi ode mnie:) ciężko mi sobie przypomnieć ten proces bo nie trwał on krótko natomiast ku uzdrowieniu relacji przeszliśmy na pre pan pani. I tak do dziś jest. I już nie ma ani jednej \"cioci\" ani \"wujka\".