Czy można bardziej się ześwinić? W przypadku HGW wszystko jest możliwe:
""Klub podatkami utrzymuje Miasto, mimo że to Miasto winno wspierać Klub w jego społecznej misji. Opłaty publiczne z terenu Skry to blisko 1 mln zł rocznie. Obiecała Pani zwolnienia z tych opłat, a zamiast tego je podwyższyła i to bezprawnie. To nie jest fair" - pisała przed kilkoma miesiącami złota medalistka olimpijska Anita Włodarczyk do Hanny Gronkiewicz Waltz. Prezydent Warszawy postawiła na swoim i Włodarczyk przestała trenować w stolicy. Dziś HGW... gratuluje rekordzistce świata jako najlepszemu sportowcowi stolicy. Internauci są oburzeni taką hipokryzją.
"Przegląd Sportowy" w lutym informował, że mistrzyni i rekordzistka świata w rzucie młotem Anita Włodarczyk nie ma gdzie trenować w Warszawie, więc musi przenieść się do klubu AZS AWFiS w Gdańsku. Zawodniczka skrytykowała jednocześnie prezydent Warszawy o wydanie „dekretu Bieruta BIS”, nieuczciwość oraz przekazywanie mediom fałszywych informacji. W liście do niej Anita Włodarczyk pisała:
„Zwracam się do Pani, by nie przedstawiać mediom i sądowi fałszywych informacji, że Klub nie realizuje działalności sportowej. Ja jestem tego żywym przykładem. Są też inni... Mamy plany rozwoju. Apelujmy do Pani o zaniechanie działań zmierzających do wywłaszczenia Klubu. To, co robi Miasto wobec Klubu, jest w istocie dekretem Bieruta BIS. Nam bowiem już raz w latach czterdziestych odebrano stadion przy ul. Powązkowskiej dekretem Bieruta. Twierdzenie, że Miasto wywłaszcza Klub w interesie społecznym, jest naszym zdaniem dalece niestosowne, wręcz obraźliwe dla Klubu z takimi tradycjami... Klub podatkami utrzymuje Miasto, mimo że to Miasto winno wspierać Klub w jego społecznej misji. Opłaty publiczne z terenu Skry to blisko 1 mln zł rocznie. Obiecała Pani zwolnienia z tych opłat, a zamiast tego je podwyższyła i to bezprawnie. To nie jest fair"
– tak zakończyła swój dramatyczny list Włodarczyk."