wojtku...wszystko jasne, drugi post byl potrzebny, hi hi
Aczkolwiek pojeciee \"Odpowiedzialność zbiorowa\" nie bardzo mi pasuje.
My akurat malo mamy problemów ze zniszceniami takiej skali , i z takim oporem wychowanków zeby od wszystkich brac kase. tak jak pisałem przy sprawach mniejszej wagi jest uzupełniany \"sprzęt\" - szufelka , szczotka. wtedy czesto dzieciaki wprost wskazuja winnego
sprawa jest stawiana : my , nasze trzeba kupic , naprawić , jak chcecie placic za kolegów, to nie ok, trzeba koledze pomóc
Moja kolezanka zwykla mówic: jak chcecie, tak macie.
Ale nie odbieramy instrukcyjnie,. Zawsze jest ta niemiła dla dzieciakow częśc ; pogadanka umoralniajaca
słuchaj Krzysiu bądź tak miły i przyznaj się, że użyłeś nie potrzebnie gaśnicy,
Ja powiedialbym chyba innaczejm czesto tak robie
Weż ty chłopie zadbaj o siebie, wiesz.... zadbaj, Ty wiesz co o tobie mówia na gupie, slyszałeś......?? nie bedę ci powtarzal , bo to najepsi kumple....
weż ty pokaż że ty jesteś gośc, że wszystko co zle to ty... pokaz ze charakter masz
ja pamietam jak twój ojciec.....
no , i takie tam Słowo Ewangelii wg św, Łuukaaaaaszaaaa...
a ja mam wrażenie że Mariusz to etatysta, krytyka aby krytykować.
brzmi jak alfa i omega, a będąc opiekunem prawnym i usamodzielnienia dziecka nie wie czego ten plan dotyczył.
Wojtku nie zawracaj sobie głowy facet sam nie wie o czym pisze
tak krytyka aby krytykować.....
postawa która wyzwala dyskusję, która sie przyczynia do zmian.
Masz Robercie cos mądrego do napisania - pisz, podziel sie .
a bezczelnie powiem Ci Robercie, że opiekun prawny nie musi wiedziec co jest w planie usamodzielnienia, ba nikt tam moze nie pozwolić mu zaglądać..Prawda, czy masz inne zdanie na ten temat.
Sąd w grudniu pisemnie zwracał sie do mnie o informacje jak przebiega przygotowanie do usamodzielnienia, ,,..i moja odpowiedz dla sądu była satysfakcjonujaca
A z chwilą uruchomienia planu usamodzielnienia, przestajesz być opiekunem prawnym . Brzmi jak alfa i omega?
Co do kieszonkowego to \"dura lex sed lex\" Kieszonkowe MUSI zostać wypłacone, a wychowanek MUSI mieć swobodę w dysponowaniu tą kwotą. Mam wrażenie, że niektórym \"coś się stało w głowę\". Nie dość, że wypłacają dzieciom symboliczne kwoty (bo jak określić kwotę minimalną 10-15 zł), to jeszcze każą z tych pieniędzy płacić za straty i wszystkie niezbędne rzeczy. Jakby kieszonkowe wynosiło 100-150 zł, to można się pokusić o ukaranie kogokolwiek obniżeniem do 10 zł. Oczywiście zabieranie innym za czyjeś straty jest niewychowawcze i nieuczciwe. Zmuszanie wychowanków do \"wydania\" winnego też jest nie w porządku bo skąd pewność, że winny jest na prawdę winny a nie ofiarą? Czasem winnego grupa kryje wydając najmniej lubianego, albo takiego, co mu już wszystko jedno. Czasem nawet taki sam się zgłosi, bo \"będzie musiał\".
Cóż... takie metody tylko pozornie są skuteczne i nie świadczą dobrze o relacjach w placówce a pokazują, że to dwa światy MY i ONI. Taka gra w policjantów i złodziei.
ale nikt nie każe oddawać z 10zł. tyle każdy dostac musi,jesli nic nie przeskrobał to dostaje całość czyli 30 lub 40zł ile mu przysługuje:)i wydaje tez na co ma ochotę
No właśnie o to chodzi, że czym innym jest zabrać, ukarać i kazać oddać, a czym innym jest tak pracować, żeby sprawca sam zechciał naprawić szkodę i lepiej dać mu szansę naprawienia niż zabrać pieniądze.
W większości placówek kieszonkowe wynosi średnio 25 zł, czyli niecałe 1 zł dziennie. To żenująco mało nawet dla małego dziecka z podstawówki, które czasem ma ochotę na jakieś słodycze, a co dopiero dla nastolatka. Oczywiście zaraz ktoś napisze, że i tak wychowankowie wszystko wydają na papierosy, ale dzieci za te pieniądze kupują to w co placówki je nie wyposażają np. kosmetyki. Zabranie kieszonkowego jest najbardziej dotkliwą karą, ale zbyt często stosowana powoduję, że dzieciaki znajdą sobie \"inne źródło finansowania\" i wtedy będą miały \"w du..ie to śmieszne kieszonkowe\".
Ciekawe, że nikogo nie zastanawia dlaczego jeśli przysłowiowy Jaś będąc w domu zepsuje coś to płacą za to tata z mamą, a jak Jaś jest w placówce, to płaci za to sam? To, że ograniczono rodzicom władzę rodzicielską przecież nie zwalnia z odpowiedzialności za dziecko. Czyżby dyrektorzy nie wiedzieli, że mogą dochodzić zwrotu kosztów od opiekunów? Prościej zabrać dziecku \"lizaka\"
ale za ryse na scianie puszke farby kazac kupic to mozna, tak?
jak mu z reszty nie starczy ( bo ma 20, 10 musi zostac) to niech na raty albo zeszyt bierze.
Albo w truskawki, tak jak u nas zaszczytowała głupota : pozwolono wychowawnce podjac nauke w szkole ponadgimnazjalnej , w INNEJ MIEJSCOWOSCI, .....Sprawa rozbijała sie o zakup biletu. Ona zadeklarowała że bedzie chodzić w truskawki i nazbiera na bilet. O wrzesnia rozpoczeła nauke a biletu nie dostawała, Skarzyła wszedzie , u przedsiebiorców i u starosty, i sie zrobila afera. I to pal licho.
Najgorsze że dyrektor tłumaczyl sie z zaniechania kupna biletu własnie jej deklaracja zarobkowania na truskawkach.........
Nie spotkalem w necie hasla : odpowiedzialnośc materialna maloletnich, nieletnich
I to gradacja wiekowa: 5 , 7 13, i 17 lat,w przelozeniu na prawo.
czyli zdolnosc do odrozniania czynów, ograniczona zdolnosc albo brak zdolnosci do czynnosci prwnej
etatysta pisze
Zmuszanie wychowanków do \"wydania\" winnego też jest nie w porządku bo skąd pewność, że winny jest na prawdę winny a nie ofiarą?\"
i ma racje bo cale to postepowanie madrosci wymaga, a sprawa jest traktowana lapidarnie, jak chocby poczatek tego tematu
cyt: czy można zabierać kieszonkowe wychowankom???
Zabierac, samo slowo w dzisiejszych czasach nasuwa niedopuszczalność takiego kroku.
Niech szkóła spróbuje zabrac kowalskiemu (mlodemu ) kieszonkowe które dostał od starego kowalskiego.
A nie... w szkole to tak nie mozna, . a czemu nie. w szkole tez sa ludzie pracujacy jak my, a dzieciak ma takie same (PLN) pieniadze jak ten z placowki. Czemu matematyk nie siegnie do kieszeni kowalskiego.
Regulamin nie przewiduje?, to zatwierdzic regulamin z taka treścia
a wracajac do uwagi etatysty: kilka dni temu , z szufladki dziecka zgineło 3 zł . Pani zostawila grupę żeby wiinny się wylonił...
I wyłonił sie - lat 6 - najmłodszy A dziecko \"przycisniete\" wyznało ; bo oni mi kazali i krzyczeli
MY i ONI -wiem co to jest, i oby nie powrociło, i o to trzeba dbać i unikac doprowadzania do takiego podziału. Jak pracuje od 2002 bylem świadkiem MY i ONI przez jakieś 3-4 lata
wtedy był jeszcze podział na wychowaców MY i ONI, . Jak mozna sie domyslec były niepowodzenia albo sytuacje beznadziejne i wprost pod smi echu. jki jednych z drugich.
U nas tez dzieci pokrywają czasami straty, ale lepiej jest jak pokrycie straty , przyjecie kary lub innej nirdogodności eyjdzie od dzieciaka.
Byłem troche zdziwiony, bo udalo mi sie sklonic 17 latka do przeproszenia 12 latki na stołówce w trakcie sniadania.
Oblal ja herbata, rono. Wieczorem z nim rozmawialem po emocjach i doprowadzilem do tego że rano ja przy wszystkich przeprosił i czekolade mial kupic. I naprawde ni chciałem w jego oczach zobaczyc krzywdy...i nie zobaczyłem