Na placówki jazdy dalszej ciąg...
Re: Na placówki jazdy dalszej ciąg...
Reasumując małe i tanie placówki/przechowalnie są tak naprawdę potrzebne instytucjom zajmującym się pomocą rodzinie (takie archiwum X z niezałatwionymi sprawami). Trafienie dziecka do instytucji nie przekłada się to w żaden sposób na rozwiązanie jego problemów. Owszem jest mu wygodniej jak w domu, ale na tym zalety placówek się kończą. Problemy pozostają nierozwiązane (albo rozwiązały się same w czasie pobytu).
Ciekawe kto by chciał trafić do szpitala w którym nikt nie leczy, ale dostaje się wygodny apartament, w którym można przebywać aż do samowyzdrowienia (to chyba hospicjum).
Ciekawe kto by chciał trafić do szpitala w którym nikt nie leczy, ale dostaje się wygodny apartament, w którym można przebywać aż do samowyzdrowienia (to chyba hospicjum).
Re: Na placówki jazdy dalszej ciąg...
no nie do końca się zgadzam z Tobą Etatysto.
Zgadzam się co do tego, że placówki są miejscem gdzie przebywają dzieciaki tam gdzie zawiódł system.
Ale nie zgodzę się z tym, że problemy dzieciaków w placówce nie są rozwiązywane. Są rozwiązywane. Oczywiście nie wszystkie ale cześć na pewno. U nas bardzo intensywnie pracujemy z dzieciakiem. Nie ma zamiatania spraw pod dywan.
Dziecko pozostaje w środowisku skąd wyszło (i w tym sensie nie zostało wyrwane z patologii) ale jest kimś innym. Dalej już zależy od niego czy podejmie trud i ze chce żyć trochę inaczej niż jego rodzice.
Zgadzam się co do tego, że placówki są miejscem gdzie przebywają dzieciaki tam gdzie zawiódł system.
Ale nie zgodzę się z tym, że problemy dzieciaków w placówce nie są rozwiązywane. Są rozwiązywane. Oczywiście nie wszystkie ale cześć na pewno. U nas bardzo intensywnie pracujemy z dzieciakiem. Nie ma zamiatania spraw pod dywan.
Dziecko pozostaje w środowisku skąd wyszło (i w tym sensie nie zostało wyrwane z patologii) ale jest kimś innym. Dalej już zależy od niego czy podejmie trud i ze chce żyć trochę inaczej niż jego rodzice.
Re: Na placówki jazdy dalszej ciąg...
Marianno to oczywiste, że w placówkach pracuje się z dziećmi. Twierdzę, że nikt jednak tego tak naprawdę nie oczekuje. Jeśli ktoś pozbywa się problemu, to nie dlatego że chce by ktoś inny zrobił coś pozytywnego, tylko po to by tanio kupić sobie spokój.
Dlatego nikomu z decydentów tak naprawdę nie zależy na tym co będzie z tymi dziećmi za kilka lat. Dla nich liczy się to, żeby mieć załatwioną na kilka lat sprawę. Nikogo nie interesuje co się z tymi dziećmi robi i po co, więc nikt też nie chce przepłacać. Nikt nie chce płacić więcej ponad zwykłe koszty utrzymania, dlatego dla wszystkich jest absurdem, że koszty utrzymania w placówkach op-wych czasem są wyższe niż pobyt w trzygwiazdkowym hotelu.
Teraz można tanio zatrudniać magistrów. Jeśli okaże się, że są zbyt drodzy, to obniży się wymagania do pracy w placówkach. Do gotowania prasowania i sprzątania nie potrzeba mieć magistra. Nikt nie chce utrzymywać dużych placówek z dobrą infrastrukturą, taniej jest postawić jakiś domek na zad...iu, albo wykorzystać jakiś zbywający lokal.
Placówki będą bo będą dzieci. Tak jest wygodniej urzędnikom - dzięki temu mają spokój (w rodzinach zastępczych jest większe ryzyko
i pracę (gdyby nie było placówek sporo stanowisk urzędniczych nie miałoby racji bytu).
Jeśli placówki mają przetrwać, to nie w obecnej formule, bo z czasem znikną jak dinozaury. Niektórzy pewnie myślą, że wcześniej pójdą na emeryturę.... Cóż, karciani też myśleli że mają prawa nabyte...
Dlatego nikomu z decydentów tak naprawdę nie zależy na tym co będzie z tymi dziećmi za kilka lat. Dla nich liczy się to, żeby mieć załatwioną na kilka lat sprawę. Nikogo nie interesuje co się z tymi dziećmi robi i po co, więc nikt też nie chce przepłacać. Nikt nie chce płacić więcej ponad zwykłe koszty utrzymania, dlatego dla wszystkich jest absurdem, że koszty utrzymania w placówkach op-wych czasem są wyższe niż pobyt w trzygwiazdkowym hotelu.
Teraz można tanio zatrudniać magistrów. Jeśli okaże się, że są zbyt drodzy, to obniży się wymagania do pracy w placówkach. Do gotowania prasowania i sprzątania nie potrzeba mieć magistra. Nikt nie chce utrzymywać dużych placówek z dobrą infrastrukturą, taniej jest postawić jakiś domek na zad...iu, albo wykorzystać jakiś zbywający lokal.
Placówki będą bo będą dzieci. Tak jest wygodniej urzędnikom - dzięki temu mają spokój (w rodzinach zastępczych jest większe ryzyko

Jeśli placówki mają przetrwać, to nie w obecnej formule, bo z czasem znikną jak dinozaury. Niektórzy pewnie myślą, że wcześniej pójdą na emeryturę.... Cóż, karciani też myśleli że mają prawa nabyte...
Re: Na placówki jazdy dalszej ciąg...
c.h.o.l.e.r.a.
muszę Ci przyznać rację
\"Twierdzę, że nikt jednak tego tak naprawdę nie oczekuje. Jeśli ktoś pozbywa się problemu, to nie dlatego że chce by ktoś inny zrobił coś pozytywnego, tylko po to by tanio kupić sobie spokój.
Dlatego nikomu z decydentów tak naprawdę nie zależy na tym co będzie z tymi dziećmi za kilka lat. Dla nich liczy się to, żeby mieć załatwioną na kilka lat sprawę. Nikogo nie interesuje co się z tymi dziećmi robi i po co, więc nikt też nie chce przepłacać.\"
ująłeś sedno
muszę Ci przyznać rację
\"Twierdzę, że nikt jednak tego tak naprawdę nie oczekuje. Jeśli ktoś pozbywa się problemu, to nie dlatego że chce by ktoś inny zrobił coś pozytywnego, tylko po to by tanio kupić sobie spokój.
Dlatego nikomu z decydentów tak naprawdę nie zależy na tym co będzie z tymi dziećmi za kilka lat. Dla nich liczy się to, żeby mieć załatwioną na kilka lat sprawę. Nikogo nie interesuje co się z tymi dziećmi robi i po co, więc nikt też nie chce przepłacać.\"
ująłeś sedno

Re: Na placówki jazdy dalszej ciąg...
No właśnie sedno polega na tym, że jeśli placówka miałaby być alternatywą dla pieczy rodzinnej, to jest na przegranej pozycji. Nie jest konkurencyjna ani ceną, ani ofertą. Tkwienie w dotychczasowej koncepcji skończy się wcześniej czy później likwidacją placówek.
Znamienne jest to, że nikt w tym wątku nie podał żadnych przekonujących argumentów za utrzymaniem placówek (z wyjątkiem braku wystarczającej ilości miejsc w rodzinach zastępczych). Czas pokaże czy dzieci wystarczy dla wszystkich. Podobno to dla dobra dziecka. ;(
Znamienne jest to, że nikt w tym wątku nie podał żadnych przekonujących argumentów za utrzymaniem placówek (z wyjątkiem braku wystarczającej ilości miejsc w rodzinach zastępczych). Czas pokaże czy dzieci wystarczy dla wszystkich. Podobno to dla dobra dziecka. ;(
Re: Na placówki jazdy dalszej ciąg...
Strasznie jesteście zapatrzeni w jedyny punkt - placówki. To jest tylko jeden z elementów szerszej układanki. Popatrzcie jak zaczynają się rozkładać koszty za pobyt dziecka w placówce, kto zaczyna ile płacić i jakie są tego skutki. Placówki były są i będą. Ulegają zmianie i modyfikacjom tak samo jak zmienia się społeczeństwo. Kiedyś mieliśmy sieroctwo naturalne, dziś społeczne a jutro być może genderowskie kto wie. Mam wrażenie, że sami plujemy na własne gniazdo. Demokracja też jest do du....... niemniej jest to najlepszy z dotychczasowych ustrojów. Itd itd.......
Re: Na placówki jazdy dalszej ciąg...
Marcin ależ ja jestem za likwidacją placówek ... chociaż nie za likwidacją tylko za naturalnym wygaszaniem. Niech zacznie się praca w środowisku (byle nie odraczanie problemu), niech tworzą się super rodziny zastępcze. Niech nie będzie dzieci w placówkach.
Póki co mamy komplet, mimo że od 10 lat próbują nas zlikwidować.
Póki co mamy komplet, mimo że od 10 lat próbują nas zlikwidować.
Re: Na placówki jazdy dalszej ciąg...
Marcinie właśnie placówki nie pasują do obecnej układanki. Zmiany w placówkach idą w jednym kierunku - obniżenia kosztów i likwidacji. Jest tyle alternatyw wobec których placówki nie są konkurencyjne i jest ich coraz więcej. Nikt kiedyś nawet nie zakładał, że szkoły, ośrodki specjalne, MOWy i MOSy będą likwidowane z braku chętnych a jednak tak się dzieje. Pewnie też dyrektorzy tych placówek mówili: \"Placówki były są i będą.\"
To co piszę to nie jest plucie we własne gniazdo lecz próba określenia realiów w jakich przyszło funkcjonować. Nie wiem jak chcesz przekonać decydentów, ale mówiąc że placówki \"były są i będą\" raczej nie powstrzymasz trendu, który trwa już kilkanaście lat. Jeśli nie przedstawi się żadnej konkurencyjnej alternatywy dla idei lansowanych przez znane medialnie osobistości
to szkoda czasu.
Informacja która przytoczyłeś na początku wątku pokazuje jedno:
\"jeśli fakty nie pasują do przyjętej koncepcji, tym gorzej dla faktów.\"
Pozdrawiam
To co piszę to nie jest plucie we własne gniazdo lecz próba określenia realiów w jakich przyszło funkcjonować. Nie wiem jak chcesz przekonać decydentów, ale mówiąc że placówki \"były są i będą\" raczej nie powstrzymasz trendu, który trwa już kilkanaście lat. Jeśli nie przedstawi się żadnej konkurencyjnej alternatywy dla idei lansowanych przez znane medialnie osobistości

Informacja która przytoczyłeś na początku wątku pokazuje jedno:
\"jeśli fakty nie pasują do przyjętej koncepcji, tym gorzej dla faktów.\"
Pozdrawiam
Re: Na placówki jazdy dalszej ciąg...
etatysta podejmuję rękawicę
nie wszystkie dzieci \"nadają\" się do rodzin zastępczych bo w żadnej rodzinie nie \"zaskoczą\" a w domu też nie mogą być - jaka alternatywa??? placówka - choć moim zdaniem bardziej profilowana bo nie koniecznie specjalistyczna choć tak chcą co niektórzy to nazywać. I wcale mi nie chodzi o dzieci które mają trafić do MOW. A założę się, że sami widzicie w swoich placówkach, że nie wszystkie dzieci nadają się do rodzin zastępczych

Re: Na placówki jazdy dalszej ciąg...
Zgadzam się Gosiu, ale takich dzieci jest ledwie kilkanaście procent w placówkach. Najprawdopodobniej w najbliższym czasie jedynym efektem pracy asystentów będzie opóźnienie umieszczania dzieci w pieczy zastępczej i tym samym będą one trafiać bezpośrednio do placówek edukacji (MOW, MOS) albo OHP, z pominięciem placówek opiekuńczo-wychowawczych (po co zabierać dzieci rodzicom skoro i tak będą one przebywały w szkołach z internatem). Są też DPSy dla dzieci. SOSW też pewnie będą poszerzać ofertę bo mają mało dzieci. Szkoły tworzą klasy integracyjne i wsparcie dla dzieci o specjalnych potrzebach... Nie trzeba zabierać dzieci rodzicom, żeby miały profesjonalne wsparcie.
Są jeszcze dzieci, których los jest zupełnie obojętny rodzicom, albo którzy je w inny sposób krzywdzą (świadomie lub nie). W takich sytuacjach placówki powinny być azylem chroniącym przed rodziną...
Ile jest takich dzieci i takich rodzin?
Są jeszcze dzieci, których los jest zupełnie obojętny rodzicom, albo którzy je w inny sposób krzywdzą (świadomie lub nie). W takich sytuacjach placówki powinny być azylem chroniącym przed rodziną...
Ile jest takich dzieci i takich rodzin?
Oprócz Na placówki jazdy dalszej ciąg... - Placówki Opiekuńczo-Wychowawcze, Ośrodki Adopcyjno-Opiekuńcze przeczytaj również:
Placówki jako samodzielne jednostki budzetowe
Kto współpracuje w szczególności z asysentem rodziny?
Co z reulaminami
ochr
Ochrona danych osobowych
Public relations 2.0. Tworzenie reputacji i zarządzanie jej wzrostem przy wykorzystaniu mediów społecznościowych
Public relations 2.0. Tworzenie reputacji i zarządzanie jej wzrostem przy wykorzystaniu mediów społecznościowych
telefony komórkowe
PLAN POMOCY DZIECKU
kieszonkowe
sprawozdania z efektów pracy wychowawczej
Wynagrodzenie 2014
wynagrodzenie dla byłych karcianych za 1 stycznia 2014
wypłata
Zrównoważony system pracy
zamówienia publiczne do 14 tyś euro, dokumentacja kadrowo-płacowa