Gość pisze:Zamiast 500 zł. - dla wszystkich dzieci kontynuujących naukę bezpłatne wyżywienie, pomoce szkolne, bezpłatne przedszkola, żłobki, świetlice czynne tak długo jak rodzic pracuje. Bezpłatne wycieczki szkolne. Tak wydane pieniądze będą przeznaczone faktycznie dla dzieci, wszystkich dzieci.
Dlaczego chce się Pani okazywać fakturami, rachunkami? I tak nikt Pani nie zrozumie, a tylko trzeba będzie utrzymywać jeszcze więcej urzędników. Zaraz się okaże, że na paliwo się należy ale tylko do 200 zł/ miesiąc na przykład, itd itp...Matka pisze:Całe swoje dotychczasowe życie pracowałam. Sytuacja się zmieniła jak urodziłam niepełnosprawne bliźniaki. Mąż pracuje, niestety nie zarabia kokosów. 500 zł to ja wydaję na samo paliwo żeby dowieźc dzieci na dodatkowe terapie. Ze względu na dochód to kwalifikuję się do dożywiania w szkole. Nikt nie patrzy jakie mam wydatki, nikt nie patrzy czy mi starcza. Pnie z MOPSU nawet jak chcą to niestety mają ograniczone możliwości. Dlatego też uważam, że pomoc na dzieci się należy, ale rozsądna, żeby było jak najmniej marnotrawienia. Można by wprowadzic okazywanie faktur, rachynków itp
Nie martwmy się o tych co mają "za dużo", nie zazdrośćmy im. Martwmy się o tych, którzy mają za mało.Marian pisze:Znam osobiście wielu ludzi naprawdę bogatych i im jest obojętne, czy dostaną owo 500, czy nie. Przeważnie mówią : "Nie wiem, co z tym zrobię....Może dziecku dam na kieszonkowe? A może będę mu wpłacać na lokatę w banku?". Wydaje mi się więc, że te pieniądze powinni dostać najbiedniejsi. A mądrym pomysłem jest, by rodzice (ci najbiedniejsi) musieli wykazać faktury, co za to kupili w danym miesiącu dla dziecka.