Nikt nie dzieli na chodzących i leżących ,chociaż wiadomo że ten pierwszy wykona wiele czynności, a drugi nie -co nie oznacza że obydwoje potrzebuje stałej opieki.W takim przypadku różnicowanie przy ewentualnej skali będzie raczej niewielkie.Co innego jak podopieczny mieszka w akademiku ,lub opiekun przyjeżdża do niego tylko w weekendy.Wtedy widać czarno na białym ,że ten niepełnosprawny sobie radzi ,a pobieranie świadczenia przez opiekuna na równi z całodobowymi opiekunami jest nieuzasadnione.Również przy niektórych schorzeniach niepełnosprawność nie równa się niesamodzielności.Np córka pani B.R tylko niedosłyszy ,czy opieka nad nią jest jakoś w szczególny sposób inna niż nad jej zdrowymi rówieśnikami? Raczej nie ? Czy w takim przypadku świadczenie w kwocie 1300zł jest uzasadnione ?Raczej nie.Ale ta pani doskonale o tym wie i ze wszystkich sił stara się zmanipulować środowisko WO używając absurdalnych argumentów.Uczciwy opiekun skali się nie boi,nie ma nic do ukrycia.Ten weekendowy ,albo dorywczy jak najbardziej robi w gacie żeby prawda nie wyszła na jaw.ja-ona pisze:Uważam, że jednym z wymogów powinno być wspólne zamieszkiwanie z podopiecznym. Ja nie rozumiem, że można niesamodzielnego podopiecznego zostawić samego np na całą noc. To co to za opieka? Mam mamę chodzącą ale co z tego jak przynajmniej raz na dobę wpada w śpiączkę cukrzycową. Ciągle ją pilnuję, nigdzie sama nie wyjdzie, bo się gubi, zapomina itp itd. Zalecenia diabetyka - nie może mieszkać sama. Nie dzielcie, więc tych niesamodzielnych na chodzących czy leżących. Co z tego, że moja chodzi jak za godzinę już leży półprzytomna, gdyby nie ja to już dawno by jej na tym świecie nie było. A matki te które maja ŚP ich nie stracą bo TK uznał, że to prawa nabyte. I szkoda o tym gadać,