Klient przyniósł oswiadczenie pełnoletniego syna-ucznia o dochodach (syn nie uczestniczył w wywiadzie) pisane w obecności pani z Ratusza i podbite przez nią. Powiedział, że nie będzie syna ciągał po Mopsach...Zatkało mnie, na co klient zareagował, że jak tego nie uznam, to pójdzie nawet do telewizji "bo jego syna nie będzie ciągał się po Mopsach".Pomocy! Mieliście takie przypadki? Uznać?
Jest dowolność uznania dowodu, a więc ty decydujesz czy uznać takie oświadczenie za wiarygodne. Gdyby zostało złożone w twojej obecności byłoby wiarygodniejsze. Pieczątka jakiegoś urzędnika nie powoduje, że staje się ono wiarygodniejsze. Skoro klient jest taki niedobry ja nie uznałbym oświadczenia za wiarygodne, skoro syn jest uczniem to pewnie pracuje w ramach praktyk. Ja poprosiłbym klienta o podanie nazwy pracodawcy syna, jeżeli odmówi wtedy można to ustalić przez szkołę (jeżeli są to praktyki a nie inna praca) i wystąpić o podanie wysokości jego wynagrodzenia. Jeżeli jego praca to nie są praktyki szkolne to też można ustalić nazwę pracodawcy. Wszystko to potrwa więc kiedy termin wydania decyzji będzie się zbliżał wysyłasz do klienta info, że termin rozpatrzenia sprawy sprawy przedłuży się Jak nie chciał współpracować niech czeka