Jakie jest wasze zdanie-czy placówki opiekunczo-wychowawcze powinny byc wyposażone po zęby- hartowane szkło, piekna lokalizacja, chrom, tarasy, sauna, wakacje, kolonie. Ja znam takie placówki. Zartowaliśmy sobie, ze chyba tutaj zamieszkamy , bo jest jak w kurorcie. Widzieliscie niejedno, więc podzielcie sie swoim zdaniem.
U nas placówka to mieszkania na terenie miasta. W mieszkaniu do 9 dzieci. W pokojach 2-3 dzieci. Pokoje nie są duże. Często wychowankowie wraz z wychowawcą nadają im kolor i decydują o ustawieniu mebli. Ściany czasem są pokryte plakatami i zdjęciami. W każdym mieszkaniu jest salon czyli duży pokój z telewizorem i komputerem. W mieszkaniu jest też kuchnia w której wychowankowie gotują. Są łazienka z kabiną prysznicową i ubikacja. Mieszkania wyglądają zwyczajnie - żadnych rewelacji. Wychowankowie czasem podczas zabaw i jakichś kłótni coś zniszczą i potem musza naprawić więc czasem nawet nowy mebel szybko się starzeje. Pomimo tego że placówka wygląda u nas jak przeciętny dom bez okazałości to często dalece odbiega od standardu domów wychowanków. W domach rodzinnych jest często bardzo skromnie, ściany są do remontu, meble zniszczone, często jest brak agd, rtv. Dzieci widzą te różnice. Obserwuję wiele przemian w dzieciakach. Te przemiany są w obszarze relacji godności, lojalności itp czyli wartości i poczucia własnego ja. Dzieci chcą iść do domu i wolą przebywać bez prądu i z zimna wodą ale nie dadzą powiedzieć złego na swoich rodziców. Dzieci wolą też zostać w placówce bo mają komputer a w domu nie i nie obchodzi ich relacja z rodzicem. mam poczucie że bywa skrajnie różnie, ale najgorsze co widziałem to jak dziecko zaczyna być przekonane że przedmioty które je otaczają są ważniejsze niż (choćby zaniedbująca) rodzina. Wtedy w dzieciakach widzę pustkę a przy wyjściu z placówki największą samotność. W mojej ocenie przedmioty powinny być na dalszej pozycji niż relacje. Jednak w bardzo indywidualnym podejściu do dziecka jeśli jest ono w stanie zapracować swym zaangażowaniem to powinno się udostępniać mu dla jego rozwoju rarytasy - gitarę, korki, kursy, zajęcia pozalekcyjne.
Ponieważ umiejętności pozostaną i pozwolą na polepszenie codzienności, a przyzwyczajenie do wygody i komfortu też pozostaną ale niestety dostarczą tylko olbrzymiego konfliktu wewnętrznego, niespełnienia i poczucie klęski.
Pan psycholog powiedział kiedys tak-wysyłajcie dzieci gdzie sie da, bo jak wyjda z placówki juz więcej nigdzie nie pojadą.
Czasami mam wrażenie ,ze przedmioty, ktore sa w placóce daja dzieciom prestiz i dumę, bo mogą pochwalic sie ,ze maja np kilka komputerów. U nas np jest siłownia i jak przychodza koledzy do otwieraja buzie ze zdziwienia.
Umiejetnosci... czasami nie wiadomo co zrobic , aby dzieciom chciało sie chcieć.