Te otwarte drzwi i dobrowolność pobytu to bardzo szczytny pomysł, ale niekiedy należy na czas jakiś fizycznie ograniczyć swobodę \"zagubionych\" (ze sporym bagażem złych doświadczeń) młodych ludzi aby mozna było z nimi nawiązać jakiś kontakt i relacje umożliwiające jakąkolwiek namiastkę oddzialywania wychowawczego (terapeutycznego). Ale co do zasady to sie zgadzam - najlepiej gdy jest chęć, świadomość i potrzeba współpracy młodego człowieczka z wychowawcą, terapeutą.
Pozdr.
Biorąc pod uwagę, że współczesne placówki opiekuńczo-wychowawcze to nie żadne tam instytucje, ale małe ładne domki zbliżone wychowaniem do życia rodzinnego, proponuję specjalizację z jakiś zajęć domowych np. z zakresu zamiatania placu (nie każdy ma plac.), trzepania dywanów, mycia okien, wynoszenia śmieci itd...
Potrzeby są nieograniczone. Sam bym wysłał kilka osób na terapię opuszczania deski albo odnoszenia brudnych rzeczy do prania a naczyń do kuchni. ))