Pewnie najgłupsze pytanie dla Was speców, ale muszę poznać jasną odpowiedź. Przejrzałam 2/3 forum i się nie dowiedziałam.
Moja poprzedniczka tak robiła: porównywała czynsz, to jest oczywiste, ale też wodę i ścieki. Wodę porównywała do ryczałtu płatnego w zasobach gminnych, jeśli ktoś nie ma wodomierza (za 3 metry sześcienne x stawka 2,05), ścieki do opłat z metra, jakie jest płatne w zasobach gminnych (na podstawie aneksu do umów o najem mieszkań, które wprowadziło opłatę eksploatacyjną w wysokości 0,75 zł za m2).
Gdzieś zasłyszałam informację, że jeśli gmina ma uchwałę na wodę i ścieki to tak trzeba, może któryś ze szkoleniowców tak sugerował. Ja też tak zaczęłam robić w dobrej wierze, bo przyznam się, że jako osoba całkowicie zielona kopiowałam poprzedniczkę, oraz dlatego, że tak też odczytałam art. 6 ust. 6 - jeśli osoba mieszka nie w zasobach gminnych do wydatków zalicza się:
1) wydatki czynszowe do wysokości czynszu, gdyby lokal ten wchodził w skład zasobu mieszkaniowego gminy;
2)opłaty, które obowiązywałyby w zasobie mieszkaniowym gminy, gdyby lokal był zasobem gminnym - uznałam to za pewnik, że opłaty w wysokości stawek gminnych.
A DZISIAJ ROZUMIEM TO TAK: rodzaj opłat, które by obowiązywały w zasobie gminnym, ale w wysokości pełnej, ponoszonej przez wnioskodawcę, już nie porównywanej do wydatków gminnych.
Czy dobrze to rozumiem? Na jakiej podstawie koleżanka porównywała resztę wydatków - czy kiedyś taki zapis funkcjonował, a ona nie ewoluowała? Czy może jacyś szkoleniowcy mają taką wykładnię?