"Nie gryzie się ręki która cię karmi" - odpowiadają pracownicy socjalni słysząc pytanie: "nie moi się pan/pani agresji ze strony podopiecznych?"
Klienci bardzo często nie są szczerzy. Ich sympatia jest udawana o czy często dowiadujemy się od sąsiadów w/wym-ych lub wtedy kiedy spotykamy ich na mieście, a kiedy oni nie wiedzą że ich widzimy;)
Przychodząc wypełnić wniosek są wręcz słodcy. Tak samo na wywiadzie (z małymi wyjątkami).
Aktorstwo pierwsza klasa.
Dopiero za naszymi plecami padają szczere słowa o socjalnych i "łopiece".
Chwalą się decyzjami, kto ile dostał. Wzajemnie się edukują w jaki sposób "złapać socjalnego na haczyk (czytaj: jak się zrobić bardziej poszkodowanym niż się jest w rzeczywistości)".
Po wywiadach w ruch idą telefonu komórkowe. Klienci szybko i sprytnie dzielą się informacjami. Działają jak dobrze zorganizowana, solidarna i zjednoczona organizacja przypominająca nieraz służby wywiadowcze.
Druga rzecz to opinia mediów tj. czwartej władzy której siła sugestii jest przeogromna. Media wychowują, kształtują osobowość i poglądy. Wskazują (za pomocą odpowiednich manipulacji) kto jest dobry, a kto zły. Jest to przeważnie bardzo nieobiektywne i stronnicze.
O opiece społecznej mówi się więc albo neutralnie albo źle. Jeżeli gdzieś zostaje znaleziony chory, starszy i samotny człowiek bądź dziecko to pierwszą obwinianą o ten stan rzeczy instytucją jest ops i jego załoga ("bo nie doglądali").
Jeżeli jakiś facet pobije kobietę to znów oskarżają ops.
Mediów nie obchodzi to że socjalny czasem po prostu nie jest wpuszczany do domu. Że nie ma prawa wykopać drzwi. Nie obchodzi ich wreszcie to że nie wszyscy korzystają ze wsparcia ops. A przemoc dzieje się też w tzw. dobrych domach.
Czy wg. mediów pracownicy socjalni powinni być wróżkami potrafiącymi przewidywać co, gdzie i kiedy komuś stanie się krzywda? Chyba tak.
Czy mamy odwiedzać wszystkich, także tych którzy nie wiedzą nawet co to jest mops i pytać czy przypadkiem nie ma tam przemocy? Wg. mediów chyba tak. Pracowalibyśmy po 24h;)
Trzecia sprawa - echa PRL. Wielu ludzi nadal uważa że pr. socjalny to typowy urzędas który co najwyżej może sobie paznokieć na długopisie złamać. Kawa, ciasto, plotki, a kasa do kieszonki wpada ("za nic"). Stereotyp urzędnika jest w Polsce bardzo mocno zakorzeniony.
Co zrobić by nie traktowano nas jak wrogów publicznych nr 1?!