Jeszcze nie dawno ludzie masowo wybierali na studiach pracę socjalną.
Uważano że budżetówka zagwarantuje im godziwe pieniądze i stabilizację. Uważano również że w takim ops-e to roboty za dużo nie ma (echa PRL-u).
Po wstąpieniu do UE na ops-y zrzucono wiele nowych, trudnych nie raz dodatkowych zadań. Przybyło biurokracji. Następnie nadszedł kryzys. W wielu sektorach zamrożono płace. Pracownikom socjalnym przybyło pracy, ale nie przybyło pieniędzy (inflacja sprawia że w portfelach mamy mniej niż kilka lat temu).
Nie wzrósł też prestiż.
Młodzi przejrzeli na oczy. Analizują to co się dzieje i coraz rzadziej wybierają pracę socjalną na uczelniach. Wiedzą że to nie ma przyszłości. Niektóre ośrodki szukają chętnych nawet na forach internetowych:P
Czy jeszcze kiedyś będzie można z dumą i podniesionym czołem powiedzieć: "jestem pr. socjalnym, dobrze zarabiam, ludzie mnie szanują i w życiu nie zamieniał(a) bym tej pracy na inną"????
Ten zawód nie ma przyszłości (w sensie zarobków gółwnie):/