Witam czy rozliczacie rodziny z otrzymywanych świadczeń z pomocy społecznej oraz ich prywatnych dochodów na podstawie paragonów ze sklepu co do 1 zł i pytacie na co dokładnie wydał swoją pensję?
tak trafiłaś to pomysł ps. ja też odmówiłam takiego wyliczania, a mianowicie zapisania dokladnych zarobków malżonków oraz otrzymywanych swiadczeń, a następnie wyliczania na podstawie paragonów co kupili i ile im zostało
ha, u mnie p.s. takie samo zadanie dał mi do wykonania..
to jest nie do zrealizowania moim zdaniem.
tym bardziej że członkowie tej rodziny nie są ogólnie zbyt rozgarnięci..
zeszyt wydatków założyliśmy po kilku miesiącach mobilizacji.
ale co z tego jak znajduje się tam 1/3 a ostatnio aż 1/2 wydanych pieniędzy.
tylko co ja na to mogę poradzić ??
musiałabym chodzić z nimi na każde zakupy i zabierać paragon !!
no i teraz widzę że w tym temacie zaczynają się pierwsze zgrzyty. w relacji ps-ar - a szkoda.
i tu pasuje mi określenie na które natknęłam się na początku pracy - gdzie ps nie może tam ar pośle..
Ja bardziej rozumiem ten kierunek jako pomoc w planowaniu budżetu - i tutaj raczej nie rozliczałabym rodziny z każdej złotówki, ani nie oczekiwałabym tego od asystenta. Owszem, zeszyt się przydaje, myślę, że każdy z nas by się dziwił, gdyby rzeczywiście zapisywał swoje wydatki i po miesiącu zobaczył, na co poszły pieniądze
Natomiast samo planowanie: ile mam, ile na opłaty, leki, szkołę, jedzenie itp. uważam, że jest ok. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy rodzina nie ma zwyczaju np. opłacania rachunków od razu, tylko zostawia na zaś, gdy być może coś zostanie.
No bez przesady z tą inwigilacją. Rozumiem wspólne planowanie wydatków, robienie list zakupów czy dopilnowanie uiszczenia opłat,ale zbieranie i rozliczanie wszystkich rachunków to przesada. Wy byście chciały żeby wam ktoś przykładowo wyliczał ile podpasek kupujecie? Ja bym zrezygnowała z takiego asystenta bo to by nie było wsparcie tylko zaszczucie