W ciągu zaledwie 24 godzin od uruchomienia serwisu internetowego sprawdzampolityka.pl, stronę odwiedziło ponad 200 tys. internautów. Statystyki pokazują, że stale ze strony korzysta 9 tys. osób. Każda spędza na niej co najmniej pięć minut. Według rzecznika prasowego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” Marka Lewandowskiego najwięcej wejść było z Warszawy. Ze stolicy pochodziła co czwarta osoba odwiedzająca stronę. Z powodu znacznego obciążenia przestały działać serwery. Od razu po awarii, która uniemożliwiła skorzystanie ze strony co piątemu użytkownikowi, związkowi informatycy rozpoczęli przenoszenie jej na silniejszy serwer.
Wyszukiwarka: https://www.sprawdzampolityka.pl/index.php/sejm
- Akcja "Solidarności" jest bardzo ciekawa, ale też ryzykowna - uważa, Piotr Tymochowicz, specjalista do spraw wizerunku i marketingu politycznego, konsultant w zakresie prowadzenia negocjacji, autor i propagator metod teorii wywierania wpływu.
- Ciekawa, bo w atrakcyjnej formule przypomina wyborcom i politykom na czym polega społeczna kontrola nad tym, co robią politycy. A ta polega właśnie na tym, że przed takimi, czy innymi wyborami przypomina się publicznie, co do tej pory ubiegający się o nowe funkcje politycy zrobili, jakie decyzje podjęli w ważnych dla ludzi sprawach. Wyborcy powinni to wiedzieć, aby ich wybór naprawdę był w pełni świadomy - mówi Tymochowicz.
Zdaniem specjalisty w naszym kraju zapomnieliśmy o tej oczywistej zasadzie i teraz można usłyszeć głosy, że taka antykampania to jakaś forma "brudnej kampanii", a ci, którzy trafili na plakaty "Solidarności" to niewinne ofiary, prześladowane przez złych związkowców. Tymczasem takie tłumaczenie to jakaś bzdura, nie licząca się z fundamentalnymi zasadami demokracji.
- A dlaczego solidarnościowa akcja jest ryzykowna? Bo istnieje prawdopodobieństwo, że część ludzi "kupi" takie tłumaczenie i "Solidarność" na tym straci. Ale nie jest ono wielkie. Spodziewam się raczej, że choć ta antykampania nie odbije się w istotny sposób na wyborczym wyniku, to pozytywnie wpłynie ona na wizerunek związku. Jako tego, który w obronie społecznych interesów idzie na całość i na wojnę z politycznym światem, który, nie ma co się oszukiwać, w naszym kraju jest powszechnie znienawidzony.
https://www.sprawdzampolityka.pl