Przyszła kobieta o dodatek mieszkaniowy ale umowę o wynajem mieszkania ma tylko do końca roku, więc mniej niż 6 miesięcy. W takim razie dodatek jej się nie należy tak? no bo przyznajemy na pół roku...
przyznajesz do konca roku. W tresci uzasadnienia piszesz zeby do np 7 stycznia dostarczyla kolejną umowę uprawniającą do pobierania dodatku mieszkaniowego, inaczej wygaszenie. Na stronie ciązy również obowiązek poinformowania o każdej zmianie mającej wpływ na pobieranie dodatku
To ja będę oryginalny i powiem że nie przyznaję dodatku wcale jak ktoś ma za krótką umowę Mam za dużo wnioskodawców żebym później sprawdzał i wyłapywał czy ktoś tam doniósł umowę czy nie. Interesanci donoszą aneksy przedłużające albo nowe dłuższe umowy i nie ma problemu.
Oryginalność bywa w cenie, jednak w tym przypadku ważniejsze jest trzymanie się prawa i logiki, a Fantomas zdecydowanie przesadza. Jako urzędnik ma w swoich postępowaniach uwzględniać stan faktyczny, a nie rządzić umowami osób trzecich. Argument „za dużo” jest całkiem nie do przyjęcia, bo nie ma na to normy, a gdy każde cokolwiek jest za dużo, to jest to zwykłe lenistwo.
Lenistwo? Nie żartuj sobie PCW. Mam ok 300 DE i 200 DE miesięcznie, jakaś 1/3 z tego to wnioskodawcy wynajmujący/użyczający mieszkania. Niektóre rzeczy w teorii są łatwe, inaczej w praktyce. Nie wyobrażam sobie jakby np 50 decyzji miesięcznie było z krótkimi umowami. Powiedz mistrzu jak ty to robisz. Zaznaczasz sobie w kalendarzu każdą taką decyzję czy karteczki przypominajki na monitor
Ooo, 500 d. w miesiącu, to całkiem niezły wynik, chylę czoła i współczuję. Jednak w naszej strefie cywilizacyjnej przeciążenie nie upoważnia do ignorowania prawa i logiki.
Problem zobrazuję przykładem. W minionym czasie demokracji ludowej, stanu wojennego i godziny milicyjnej umundurowany patrol zabrał przechodnia z ulicy do aresztu na kilkadziesiąt godzin (autentyczne!). Dlaczego tak? Otóż zbliżała się godzina milicyjna i zdaniem mundurowych przechodzień nie zdążyłby do domu na czas. Moim zdaniem nie było to w porządku, bo tamten człowiek samodzielnie miał szansę zniknąć z ulicy przed zakazaną godziną.
Podobnie tu z umowami najmu. Jeśli już teraz znamy termin upływu, krótszy niż oczekiwany, to jeszcze nie dowód, że jutro czy za parę dni umowa nie zostanie zmieniona, przedłużona lub zawarta nowa.
Urzędnik w obecnej chwili nie ma podstawy wątpić, nie ma prawa zakładać, że ktoś czegoś w przyszłości nie zrobi, nie zdąży, zapomni. Toż to absurd. Równie dobrze mógłby wątpić we wszystko, bo strony mają prawo np. skrócić każdą inną umowę.
Jak pilnować? Zapisywanie jest całkiem sensownym rozwiązaniem. Podpowiem kolejne: od tego są przecież administrator oraz właściciel, oni dobrze wiedzą kto i kiedy mieszka, a czyż notujecie opieszałość administratorów?
Jesli umowa najmu jest do końca roku to i tak przyznaje DM na 6 miesięcy. Osoba nie musi dostarczać mi aneksu w sprawie przedłużenia umowy. Jeśli jednak wnioskodawca wyprowadzi się to musi ten fakt mi zgłosić.
Dlaczego nie żądam aneksu? Uważam, że jeśli umowa nie zostanie przedłużona, ale wnioskodawca nadal będzie mieszkał i ponosił opłaty mieszkaniowe to DM nadal mu się należy. Właściciel mógł bowiem zachorować, wyjechać itp. nie nie ma czasu podpisać umowy. Należy jednak domniemywać, że mimo braku umowy nadal pozwala najemcy mieszkać w lokalu pod warunkiem ponoszenia opłat.
Sądzę, że wygaszenie decyzji z powodu braku tytułu prawnego może prowadzić to tego, że wygasic DM należałoby osobom, które mają wypowiedziana umowę najmu np. w lokalach komunalnych. Nie wiem jak wy robicie, ale ja wyplacam przez 6 m-cy nawet jeśli w trakcie zarządca wypowiedział umowę. Jeśli mieszka i jest zobowiązany do ponoszenia opłat (odszkodowanie za bezumowne zajmowanie lokalu) to nadal wyplacam DM art.7 ust. 10. Oczywiście kolejnego już nie przyznaję. Czy mam rację??