Czy ktoś miał już okazję zapoznać się z super nowością mianowicie programem "Wspieraj seniora"??? Jakie jest wasze zdanie? Jak dla mnie to jedyny plus, że jest szansa na to że pracownik socjalny dostanie jakieś ochłapy za robienie zakupów. Szkoda tylko, że nie napisali skąd mamy mieć kasę na środki ochrony dla tych pracowników co bedą z uśmiechem na twarzy latać po sklepach pomimo wszechobecnego Covida. Jak dla mnie program tylko dla organizacji i dobrze rozwiniętego wolontariatu. Ale może się mylę. Może już się wypaliłam i pracą i Covidem
Czy trzeba robić osłonówkę uchwałą Rady by to ustrojstwo realizować?
Czy nie mogli dać zwyczajnie dofinansowania na OPs z przeznaczeniem na dodatki dla prac socj i ich walce z Covidem?
Jeśli za dodatek specjalny to tak - w godzinach pracy; jeśli na umowę zlecenie - to po godzinach pracy (chodzi o zakupy);
Natomiast rozeznanie środowiska - to należy do obowiązków pracownika socjalnego (w godzinach pracy, bez dodatkowego wynagrodzenia czy premii)
Wszystko jest możliwe. Niemożliwe wymaga po prostu więcej czasu.
Gdzie diabeł nie może, tam pracownika socjalnego pośle. Wiadomo. A my - pracownicy małych Ośrodków, gdzie i tak rąk do pracy brakuje, a wizja dodatkowych etatów jest w kontekście końcoworocznych rozliczeń okołobudżetowych po prostu nierealna, bo na wszystko brakuje pieniędzy - będziemy chyba prosić członków naszych rodzin o pomoc, bo jak to samemu ogarnąć? Pani Minister chyba nie jest świadoma tego, że nasza praca to nie tylko misja i wielkie ideały. Dlaczego? Bo ograniczeń jest więcej niż oczekiwań. Praca w terenie, przeprowadzanie wywiadów, kierowanie do DPS, praca socjalna z klientami o rozpiętości wieku troszkę większej niż 70+, realizacja Niebieskich Kart, gdzie każdy dzień, każda osoba, każdy telefon jest ważny, szarpanie się z ZUS, KRUS, Sądami, szkołami - zawsze w imieniu i o dobro Klientów... Do tego koordynowanie programu "Posiłek w szkole i w domu", kiedy jak w kalejdoskopie zmienia się wizja: w szkole, czy jednak w domu? Bo posiłki przyznane w szkole, później część dzieci jednak w domu, teraz kolejna część dzieci jednak w domu, a za chwilę będą nas prosić o to, by argumentować, dlaczego część środków na posiłek jest niewykorzystana, a brakuje nam kasy na zasiłki celowe. Kiedy i jak mamy zająć się klientami, którzy wymagają leczenia, a Przychodnie Zdrowia działają jak działają? Jak mamy pomagać ofiarom przemocy, z psem sąsiadki u boku? Bo trzeba wyprowadzić na smyczy i zakupy przytargać dwie wsie dalej? A w międzyczasie przez telefon pogadać z osobą, która czuje się samotna, bo ma do tego prawo, ale my mamy tylko jedną głowę i cały teren do ogarnięcia, gdzie każda sprawa jest równie ważna?
Mówią o wolontariacie. Hah. Może w dużych miastach wolontariat hula, ale w małych miejscowościach, gdzie każdy boi się o siebie, zdrowie swoje i swojej rodziny - kto się zgłosi po to, by ryzykować? Kto weźmie na siebie odpowiedzialność za tych ludzi? Nikt nie weźmie. Wszystko znów będziemy robić my. Po to, żeby za chwilę, przy okazji naszego "święta" po raz kolejny usłyszeć, że zdrowia, pomyślności, ale najważniejsze to zaangażowanie w pracę. I nie pyskować, bo jak się nie podoba, to pracę zmienić, przyjdą inni. Ale czy na pewno?
Jestem pracownikiem socjalnym 8 rok. Kocham moją pracę. Największa radość dla mnie to świadomość udzielonej komuś pomocy. Ale tej ostatnio coraz mniej. Nie dlatego, że się nie angażuję. A dlatego, że po prostu się motam: w przepisach, które są dziurawe, w mnogości zadań, które zawalają mi biurko, w skakaniu z klienta na papier, z papieru do sprawozdania, ze sprawozdania do liczenia zapotrzebowań, ktoś dzwoni, ktoś woła, a sprzęt się zepsuł. A w ogóle to czeka na mnie klient, bo chce pogadać.
Nie tak to miało wyglądać. Klient miał być najważniejszy. Ale za dużo tych zadań i za dużo papierologii, żeby się z nich rozliczać. Za chwilę, jak w każdej takiej sytuacji zaczną pojawiać się sprawozdania: ile osób skorzystało, ile osób w rodzinie, ile 60+, 70+, ile dzieci, ile dorosłych, na jaką kwotę, później będzie dlaczego tak mało, dlaczego tak dużo, kto z nich korzysta z FEAD, kto ma 500+.
Zakupy zakupami. Spacer z psem - ech. Pogadać - ok. Ale 8 godzin pracy to za mało. A współpraca ze strony WOT i OSP to mit. Dopóki nie ma jasnych wytycznych - a takich nie ma i pewnie nie będzie, jasnych rozkazów i procedur - wszystko, jak zawsze, spadnie na naszą głowę.
Nawet i bez programów dla seniorów pracy jest już za dużo a wszystkie procedury trwają wolniej w związku z ograniczeniami.
Np. nasz Ośrodek jest zamknięty z powodu kwarantanny i zapewne jest takich więcej. To oznacza dalsze spowolnienie pracy - i jak tu realizować dodatkowe rzeczy?
Zacznie się wyprowadzanie psów i robienie zakupów to pewnie kolejne miejsca zostaną zamknięte i problem pojawi się prawdopodobnie nie tylko z zakupami ale nawet z realizacją świadczeń.
Moim zdaniem należałoby pomyśleć (nasz rząd powinien) o maksymalnym uproszczeniu procedur na czas epidemii lub wręcz wypłacaniu klientom jakichś uśrednionych, może nawet jednakowych kwot zasiłków bo jak nadal trzeba będzie prowadzić procedury wypełniania kilkudziesięciu stron wywiadów cz I, oświadczeń, zaświadczeń, występowania o pozyskanie danych - żeby z chirurgiczną precyzją obliczyć, że danej osobie przysługuje 350 zł zamiast 340 zł to słabo to widzę.
W wytycznych do programu doczytałem że, "KOSZTY ZAKUPÓW POKRYWA SENIOR".
Jak senior usłyszy że będzie musiał dać zaliczkę na zakupy to zrezygnuje i powie że ma rodzinę która mu zrobi zakupy.
Oglądałem konferencję prasową jak ogłaszano wprowadzenie tego programu. Nie padło tam ani jedno słowo że senior sam płaci za zakupy.
Uczestniczyłem też w szkoleniu online i tam Pani z ministerstwa zabierała głos i też nie było powiedziane że za zakupy płaci senior.
Co będzie kosztem kwalifikowanym?
(paliwo dojazd - kilometry, koszt roboczogodziny, koszt środków ochrony osobistej ...?)
Jestem pracownikiem w małej gminie i mam nadzieję że nie będzie takich zgłoszeń.
Jeszcze jedno - wiadomo że "polak potrafi" i zapewne pojawią się "przebierańcy" którzy będą chcieli naciągać seniorów - oby ich nie było.
Pozdrawiam wszystkich walczących z epidemią.