Jasne, że współpraca Kaczyńskiego z Tuskiem będzie trudna, choć nie koniecznie z winy Kaczyńskiego.
Powoływanie się na dobrą współpracę Komorowskiego z Tuskiem to to samo, co powoływanie się na dobrą współpracę L. Kaczyńskiego z rządem PiS. Była bardzo dobra a salon i tak tego nie akceptował. Prawda jest więc taka, że \"dobra współpraca\" jest jedynie słowem wytrychem, do pełni władzy. A tutaj Komorowski wysłał jasny sygnał, że w odróżnieniu od L. Kaczyńskiego z opozycją nie zamierza wcale współpracować, lekceważąc nawet koalicjanta rządowego.
Współpraca L. Kaczyńskiego była trudna z rządem ale była. Pan Komorowski nie zamierza natomiast z opozycją wcale rozmawiać. I to jest ta różnica. Zresztą już marszałek Komorowski wielokrotnie w Sejmie udowodnił, jak bardzo lekceważy opozycję. Również marszałek Borusewicz robi to samo w Senacie.
Żalenie się więc, że Lech Kaczyński nie chciał współpracować, to takie krokodyle łzy. Tak bardzo, jak politycy PO lekceważą opozycję, nikt dotychczas tego nie robił. Nawet SLD zachowywało się znacznie przyzwoiciej.
Kto daje się nabrać na sztuczki PO, a kto je świadomie akceptuje?