To wszystko przez sprawozdania. W zamierzchłych czasach w sprawozdaniach wykazywaliśmy liczbę osób realizujących jako liczbę osób faktycznie zajmujących się - wnioski, decyzje itp. Potem wymyślono, że przecież więcej osób się tym zajmuje, kazali dopisywać księgową i kierownika (dobrze, że nie sprzątaczkę i listonosza). Obliczaliśmy wtedy jaka część etatu księgowej przypada na świadczenia rodzinne (a żeby było śmieszniej, to jak zajmowała się np. w 1/3, to musieliśmy wykazywać 1/3 powierzchni jej pokoju jako wykorzystane pod realizację świadczeń

). Takie to były czasy.
W sprawozdaniach już tego nie ma, ale została zasada, że z kosztów obsługi można finansować nie tylko merytorycznych, ale księgową, kierownika i kto tam jeszcze palec przykłada do ŚR. I tak to sobie trwa.
Kto w świadczeniach pracuje, ten się w cyrku nie śmieje...