Zabranie dziecka z rodziny

Wybrane tematy:
studia praca socjalna ustawa o przeciwdziałaniu przemocy wniosek do ZK Co powinna zrobić szkoła??? Procedura niebieskiej karty - prawa i obowiązki Ankieta Asystent Rodziny
ODPOWIEDZ
Łukasz Sz.
Praktykant
Posty: 22
Rejestracja: 09 kwie 2014, 10:20
Zajmuję się:
Kontakt:

Zabranie dziecka z rodziny

Post autor: Łukasz Sz. »

Kto z was ma "za sobą" zabranie dziecka (dzieci) z rodziny i jak się z tym czujecie?
Pytam dla porównania. Czy taka interwencja jest dla was "standardową" pracą pracownika socjalnego? Macie wówczas poczucie wypełniania misji pracownika socjalnego, przychodzicie potem do domu i zjadacie obiad, tudzież kolację ze smakiem i w spokoju do łóżeczka? Czy może jednak wlewacie w siebie np. dwie szybkie "pięćdziesiątki"?
Emilka.

Re: Zabranie dziecka z rodziny

Post autor: Emilka. »

Czujesz się fatalnie, kac moralny. Tłumaczysz zasadność tego czynu. Dodatkowo męczy to samo pytanie " Czy zrobiłeś wszystko aby do tej sytuacji nie dopuścić..czyli czy pomogłeś" .
Odebranie dziecka jest uzasadnione i nazwane POMOCĄ tylko z prawnego punktu widzenia. Nie jest pomocą w kwestiach pozostałych, najważniejszych czyli SUMIENIA.
PS. Nie odbieram dzieci.
thepennywise
Praktykant
Posty: 27
Rejestracja: 02 kwie 2012, 23:16
Zajmuję się:
Kontakt:

Re: Zabranie dziecka z rodziny

Post autor: thepennywise »

Dla mnie to jest mniejsze zło. Nie oszukujmy się, to jest krzywda dla tego dziecka. Czasem dziecko płacze, ucieka, nie chce zostawić rodziców. Potem pyta kiedy może wrócić do mamy, taty. Kocha ich mimo tego jak jest traktowane. Odbieranie dzieci to duże obciążenie psychiczne dla pracownika, ciężko wymazać te wspomnienia z pamięci. Każdy ma zapewne swoje sposoby żeby sobie z tym radzić. Dla mnie dużo wsparcia dają współpracownicy, rozmowy i taka nasza "superwizja" całej sytuacji. I wniosek, że może lepiej żeby dziecko było w rodzinie zastępczej lub placówce gdy w domu co dzień jest bite, poniżane, głodne.
Emilka.

Re: Zabranie dziecka z rodziny

Post autor: Emilka. »

poniżane, bite i głodne przez dorosłych. Tylko dlaczego to ono ponosi karę i musi opuścić dom, czego zupełnie nie rozumie.
Głodne?- co na to pomoc społeczna.? W tych czasach, przy takich Programach unijnych .. taki argument należy odrzucić
Bite, poniżane- co na to Zespoły Interd.?
To świadczy o niewydolności rodziny czy systemu pomocowego waszej Gminy?
cel ratowniczy?
thepennywise
Praktykant
Posty: 27
Rejestracja: 02 kwie 2012, 23:16
Zajmuję się:
Kontakt:

Re: Zabranie dziecka z rodziny

Post autor: thepennywise »

Widzę, że to dla Ciebie Emilka ważna i wzbudzająca emocje kwestia. Ja nie pracuje w Gminie wiec nie odpowiem na Twoje pytania bardzo dokładnie. Uczestniczę w takich odebraniach interwencyjnie, z reguły na mocy postanowienia Sądu. Mimo, że nie pracuję w Gminie znam trochę rodziny biologiczne i ich sytuacje,
z reguły są to Państwo którzy mają za sobą np. dwuletnią asystę rodzinną czy wieloletni dozór kuratora. Dzieci odbiera się tylko w ostateczności, Gminy nie robią tego ot tak sobie, dopiero po wykorzystaniu tego co mają do zaoferowania rodzicom. A że czasem mają mało do zaoferowania to kwestia braku ludzi z energią i pasją do pracy, pieniędzy czy dobrej organizacji.
Emilka.

Re: Zabranie dziecka z rodziny

Post autor: Emilka. »

thepennywise pisze:A że czasem mają mało do zaoferowania to kwestia braku ludzi z energią i pasją do pracy, pieniędzy czy dobrej organizacji.
dokładnie to miałam na myśli.. Ale jesteśmy po przeciwnych stronach, taka praca..
------------

Re: Zabranie dziecka z rodziny

Post autor: ------------ »

------------------------
matka.

Re: Zabranie dziecka z rodziny

Post autor: matka. »

Moje dziecko zostało zabrane do pogotowia opiekuńczego ze szkoły przez policję, która oskarżyła nas rodziców o przemoc psychiczną. Nigdy nie było u nas w domu żadnej interwencji policji, a pracownika socjalnego poznałam dopiero podczas procedury odebrania dziecka. Pracownik socjalny nie rozmawiał z dzieckiem, policja też nie. Mnie nie pozwolono zobaczyć się z dzieckiem nawet na minutę. Nie został wezwany lekarz ani żaden pracownik medyczny. Łącznikiem pomiędzy dzieckiem a "światem" była tylko wychowawczyni dziecka. Policja pomimo kilkukrotnych moich próśb nie chciała poświęcić 10 minut by zweryfikować, czy dziecko mówi prawdę, że chce się wyprowadzić z domu (wystarczyło przejść się 500 metrów i sprawdzić, czy dziecko spakowało walizkę,jak opowiedziało wychowawcy). W notatce do sądu, by uprawdopodobnić zasadność zabranie dziecka rodzinie, funkcjonariusz policji posunął się do napisania, że "prawdopodobne jest nadużywanie przeze mnie alkoholu". Na szczęście takiego problemu w naszej rodzinie również nie ma. Wszyscy nasi znajomi są w szoku i nie mogą uwierzyć, że coś takiego mogło się zdarzyć w naszym kraju.
Nie piszę tego, by wzbudzić litość, czy wywołać dyskusję. Piszę to po to, żebyście Państwo, zanim dojdzie do tego ostatecznego kroku, kierowali się zawsze własnym sumieniem i rozumem, bo czasami "drobne" zaniechanie lub nadgorliwość kolegów policjantów, może wyrządzić bardzo dużą krzywdę dziecku.
ODPOWIEDZ