Ja podobnie jak Marianna nie mam dobrego zdania o asystentach. Współpraca nie układa się dobrze, asystenci często nie mają podstawowych wiadomości o rodzinie, którą się opiekują. Niektórzy nasi rodzice wciskają im takie głupoty, że otwierają oczy dopiero wtedy gdy w końcu po dłuzszym czasie raczą się z nami skontaktować. Nie wiem jak wyglądają szkolenia dla asystentów ale chyba coś jest nie tak. Osobiście spotkałam tylko jedną asystentkę, która miała tzw. jaja i postawiła rodzinkę do pionu.