ludek pisze:To nie lepiej na sprzataczkę w OPS-ie? Pensja ta sama a odpowiedzialności żadnej.poczatkujaca_91 pisze:Ludku, przecież napisałam co mnie trzyma, w tej pracy, tylko i wyłącznie wygoda, stałe godziny pracy, miejsce pracy blisko, i wolne wszystkie weekendy i święta....
Chyba nie rozumiem. To, że rodzice utrzymują dzieci podczas nauki to chyba normalne, prawda? Jak rodziców nie stać to są stypendia, całkiem niezłe z resztą. A jak ktoś chce zaocznie to musi za to zapłacić, proste.poczatkujaca_91 pisze:Pani Magda, Ci co dziennie studiują, nie pracują i ich rodzice utrzymują , a znam sporo takich osób....
Ja jak chciałam przed samą obroną prawie, na zakończenie pisania mgr, to usłyszałam, że nic mi nie przysługuje, bo to nie pracodawca mnie wysłał na studia, i nie zaczełam ich w trakcie zatrudnienia ;DMartaW pisze:Powiem, a raczej napiszę tak. Poprosiłam kiedyś szefa o urlop szkoleniowy, bo miałam natłok zajęć na studiach (jak ktoś przeszedł przez prawo karne, karne skarbowe i administracyjne rozszerzone, a także przez postępowanie przed sądami administracyjnymi, to wie o czym właśnie piszę) i jego reakcja na to była bezcenna! Poczerwieniał, para mu z uszu szła, gały z orbit wyłaziły i mięśnie twarzy nerwowo drgały. Poinformował mnie jednym krótkim wyrażeniem "że nie ma szans". Według niego w naszym urzędzie nikt nigdy nie korzystał z takich uprawnień, więc i ja nie mogę.
nie mówię, że nienormalne, że rodzice utrzymują... ale nie każdy ma w życiu tak super, żeby było stać rodziców, bo czasem jest tak, że to dziecko ma tylko jednego rodzica, któremu to jeszcze trzeba pomagać. a stypendium raczej nie starczy na miesięczne utrzymanie siebie, mieszkania w innym mieście i jeszcze pomoc dla rodziny... więc jak ktoś z tego powodu idzie zaocznie na studia, żeby zarabiać, i odciążyć rodzinę to raczej nie jest jego kaprys, że nie chce zaocznie, tylko postawa godna podziwu...Zuzika12 pisze:Chyba nie rozumiem. To, że rodzice utrzymują dzieci podczas nauki to chyba normalne, prawda? Jak rodziców nie stać to są stypendia, całkiem niezłe z resztą. A jak ktoś chce zaocznie to musi za to zapłacić, proste.poczatkujaca_91 pisze:Pani Magda, Ci co dziennie studiują, nie pracują i ich rodzice utrzymują , a znam sporo takich osób....
Wniosek z tego taki, że ze swoja wiedzą i umiejętnościami nadajesz się co najwyżej na pracownika świadczeń. Na sprzątaczkę trzeba mieć jeszcze plecy.poczatkujaca_91 pisze:ludek pisze:To nie lepiej na sprzataczkę w OPS-ie? Pensja ta sama a odpowiedzialności żadnej.poczatkujaca_91 pisze:Ludku, przecież napisałam co mnie trzyma, w tej pracy, tylko i wyłącznie wygoda, stałe godziny pracy, miejsce pracy blisko, i wolne wszystkie weekendy i święta....
Chciałam. ale etat zajęty ;( "sprząta" Pan zatrudniony przez Urząd Gminy ,( bo mieścimy się w jednym budynku ), z tego co słyszałam zarabia dużo więcej niż my, a jako kobieta mogłabym wiele powiedzieć o jego sprzątaniu
U nas zarobki kształtują się podobnie, ale za to 300 plus w całości poszło do zespołu, który faktycznie się tym zajmował.Iks pisze:2,5K na rękę po obniżce. za 300+ wyszło 3zł na rękę od dziecka. Łącznie ze wszystkim licząc 13 pensję, bony i nagrodę roczną w randomowej wysokości przekraczam średniorocznie 3K miesięcznie. W zeszłym roku natłukłem jakieś 2,5 tysiąca decyzji, oprócz tego sami wydajemy i przyjmujemy wnioski, naliczamy listy, kopertujemy i wypisujemy zwrotki itd. Ja mam wszystkie koordynacje, większość odwołań i nienależnie pobranych, no i KDRy (dostaję dodatek oscylujący między 100 a 200zł za wszystko w grudniu). Pracują u nas 3 osoby i kierownik. Łącznie wniosków w ubiegłym roku było coś koło 5,5-6 tysięcy. Budżet to ponad 20 baniek na rok, na koszty obsługi wg. moich wyliczeń wychodzi coś między 450 a 500 tyś. rocznie. No i były roszady kadrowe w tym roku, więc dopóki nowe osoby się nie wdrożą, to robię też większość rzeczy których nie są w stanie zrobić. Dla porównania w 2015r. przy takim samym zatrudnieniu nie przekraczaliśmy 2,5 tysiąca decyzji na cały dział.kronos79 pisze:Może wyjdę na nosaczowatego Janusza, ale ile miesięcznie zarabiasz, będąc obciążony tymi zadaniami, i jak rozwiązano u Was podział środków z trzysetki?
A jak z ilością pracowników w stosunku do ilości wniosków? Bo nie wiem czy to u nas jest norma czy w okolicznych ośrodkach gdzie w przeliczeniu pracuje 3-4 razy więcej osób przy obsłudze tej ilości zadań.kronos79 pisze: U nas zarobki kształtują się podobnie, ale za to 300 plus w całości poszło do zespołu, który faktycznie się tym zajmował.