Problem: facet przebywa w sasiednim miescie. Tam chciał złozyc wniosek o pomoc, ale odmówiono mu tam pomocy, poniewaz uważają, że jest od nas, wiec my mamy go załatwić. My nie mamy gdzie zrobic wywiadu, bo nie przebywa u nas. trudno stwierdzic czy jest bezdomny, tym bardziej, ze odmowil przyjecia skierowania do osrodka dla bezdomnych. sasiednia gmina upiera sie twierdzac, ze wejdziemy z nimi w spor kompetencyjny, bo oni tez nie wiedza gdzie zrobic wywiad, a, ze jest bezdomny, to my mamy obowiazek jako gmina ostatniego zameldowania.... Facet nie podaje adresu, ale mowi ze jego wszytskie rzeczy sa u kolegi w tym sasiednim miescie.
Facet to krzykacz i gbur.... opisze w gazecie i takie tam.... Proszę o rade
