Mam takie pytanko, które nasunęło mi się przy wertowaniu tego forum.
Gdzieś ktoś tutaj napisał (już nie kojarzę wątku), że nie wolno nam np. zajrzeć do lodówki, przeszukiwać mieszkania.
Natomiast w rozmowie z socjalnym dowiedziałam się że ps mogą to robić, natomiast nie mogą np. brać dzieci na kolana czy uczesać im włosy.
Jest to jakoś usystematyzowane co nam wolno a co nie ?
Gdzie można znaleźć takie informacje ?
Co nam wolno a co nie ?
Re: Co nam wolno a co nie ?
Prosze Cię, ja włsów niczyim dzieciom nie czeszę.
Do lodówki nie zaglądam (czasami sami pokazują, chwalą sie że na większych zakupach byli), po szafkach nie szperam, ja ogólnie jakoś nie robibię prezeszukania. Czasami pytam co było na obiad, ale to w tych rodzinach gdzie może być podejrzenie, że matki nie gotują. Z resztą po dzieciahc widać czy jedzą czy nie.
Ale już sprawdzam czy klient bierze leki (jeśli jest chory psychicznie), każe pokazywać ile mu zostało. Co prawda to nie gwarantuje, że on je łyka, ale mam tyłek chroniony, wypytuje dokłądnie jak dzieciak ma jakiś siniak na ręce (po umeijscowieniu idze poznać czy upadł, czy ktoś go uderzył, ale niech wiedzą, że jak coś sie pojawi to zawsze dogłębnie zapytam).
No i pytania, pytania, pytania. Czy u terapeuty byli, kiedy następne spotkanie. Niestety dla nich zapamiętuje praktycznie wszystko wiec czasami wychodzi, ze mnie okłamują gdy gubią sie w tym co sami powiedzieli. Takie są moje metody.
I chyba nigdzie nie jest napisane co nam wolno a czego nie, gdy jesteśmy u rodziny. Dużo rzeczy robi sie na wyczucie pamiętająć, że asysta z pozoru nie powinna przypominać nadzoru, choć w praktyce nim jest.
Do lodówki nie zaglądam (czasami sami pokazują, chwalą sie że na większych zakupach byli), po szafkach nie szperam, ja ogólnie jakoś nie robibię prezeszukania. Czasami pytam co było na obiad, ale to w tych rodzinach gdzie może być podejrzenie, że matki nie gotują. Z resztą po dzieciahc widać czy jedzą czy nie.
Ale już sprawdzam czy klient bierze leki (jeśli jest chory psychicznie), każe pokazywać ile mu zostało. Co prawda to nie gwarantuje, że on je łyka, ale mam tyłek chroniony, wypytuje dokłądnie jak dzieciak ma jakiś siniak na ręce (po umeijscowieniu idze poznać czy upadł, czy ktoś go uderzył, ale niech wiedzą, że jak coś sie pojawi to zawsze dogłębnie zapytam).
No i pytania, pytania, pytania. Czy u terapeuty byli, kiedy następne spotkanie. Niestety dla nich zapamiętuje praktycznie wszystko wiec czasami wychodzi, ze mnie okłamują gdy gubią sie w tym co sami powiedzieli. Takie są moje metody.
I chyba nigdzie nie jest napisane co nam wolno a czego nie, gdy jesteśmy u rodziny. Dużo rzeczy robi sie na wyczucie pamiętająć, że asysta z pozoru nie powinna przypominać nadzoru, choć w praktyce nim jest.
Re: Co nam wolno a co nie ?
Pytam, bo ostatnio dzieci ładowały mi się na kolana.
obejmują mnie, wtulają się.
delikatnie się wyswobadzam i tyle.
co myślicie ?
obejmują mnie, wtulają się.
delikatnie się wyswobadzam i tyle.
co myślicie ?
Re: Co nam wolno a co nie ?
Dobrze zrobiłam moim zdaniem. Niech sie nie przyzwyczajają. Nie jesteś po to aby sie nimi zajmować. Muszą być jakieś granice.
Oprócz Co nam wolno a co nie ? - Przemoc w rodzinie, Asystent Rodziny przeczytaj również:
Matka bije dzieci.
Protokół zakończenie NK
Utrudnianie kontaktów z dzieckiem a NK
Zakaz zbliżania sie
czy to przemoc psychiczna
kryzys
Uciążliwy syn- prosze o pomoc
działania krótkoterminowe
założenie niebieskiej karty
jak napisać pismo do ministerstwa
Notatki z każdej wizyty ?
Dziecko spr. Przemocy
dziecko w rodzinie przemoc psychiczna
Jak często w środowisku?
Rozmowy, działania...
Starszy asystent kiedy?