Dlaczego niczego z życia nie uczą w placówkach ?

Wybrane tematy:
socjoterapia Opieka prawna nad małoletnią wychowanką w ciąży Zwolnienie dziecka z placówki opiekuńczo- wychowawczej urlopowanie wszystkich wychowanków z placówki... Alimenty ponowne umieszczenie w POW odpłatność za pobyt pensjonariusza w ZOL
mmariusz

Re: Dlaczego niczego z życia nie uczą w placówkach ?

Post autor: mmariusz »

ty, kolego.... zplacówki dzieciaki wychodza zdrowe, odzywione?
To moze to wina resortu edukacji, może szkoła żle uczy. Ze szkoły jak wychodzą (ogólniaka) to radza sobie w zyciu codziennym, cos wiesz na ten temat?
jakie deficyty prezentuja ? strzelam: maja trudnosci w znależieniu pracy i mieszkania. Parówki nie umie ugotować, kawy zaparzyc....? nie wierzę.
Fikus

Re: Dlaczego niczego z życia nie uczą w placówkach ?

Post autor: Fikus »

WY NIE MACIE POJĘCIA JAK JEST W DOMACH DZIECKA :shock: ! ! ! ! ! !
Kika65

Re: Dlaczego niczego z życia nie uczą w placówkach ?

Post autor: Kika65 »

A czy dzieci z domów rodzinnych potrafią obierać kartofle? Dzieci z domów dziecka niewiele różnią się pod tym względem od dzieci z tzw. normalnych rodzin
mmariusz

Re: Dlaczego niczego z życia nie uczą w placówkach ?

Post autor: mmariusz »

a powaznie , to bezradność młodego człowieka z pieczy zastepczej w samodzielnym życiu dorosłym ,jest tak mocno wyeksponowana i nawet odczuwalna, poniewaz po 18 tce pozbawiony jest on normalnego wsparcia zyciowego, takiego jakie MY rodzice zaoferujemy naszym dzieciom, i jakie jest oferowane dzieciom w przypadku większości rodzin.. Słuszna uwaga Kiki65.
Fikus

Re: Dlaczego niczego z życia nie uczą w placówkach ?

Post autor: Fikus »

To prawda więc dzieci w placówkach tym bardziej powinny być uczone raczenia sobie, dokładnie jak ktoś wyżej napisał JAK PRZEŻYĆ ZA 500 ZŁ.
mmariusz

Re: Dlaczego niczego z życia nie uczą w placówkach ?

Post autor: mmariusz »

Fikus pisze:uczone raczenia sobie,
ma ktoś może podstawę programowa po to "uczenie".?
Pomoc psychologiczno pedagogiczna ( indywidualizacja) tez jest przewidziana dla przejawiajacych trudnosci.
Jakieś oceny semestralne tej nauki?
weryfikowanie umiejętności?
Dzienniki zajęć??

Przygotowanie do nauczania "danej czynności" - bo to w zgodzie z nauka ma być czy na ile pan wychowawca potrafi....?
czemu nie - znowu będę nauczycielem... :mrgreen:
nad tą "nauką" nadzór będzie sprawowało Kurator Oświaty ??
I nawet rozumiem - tędy droga do powrotu POW do systemu oświaty...... BRA-WO : :D

czy to po prostu tekie piernicznie ......
Gość

Re: Dlaczego niczego z życia nie uczą w placówkach ?

Post autor: Gość »

To trudny temat i każdy ma po trosze racje. Ale nie zmienia to rzeczywistości: Dzieciaki, niby dorosłe, zagubione i z ogromnymi brakami. Prawdą jest, że bez wsparcia, pomocy, pokierowania. A najgorsze jest to, że dzieci do pieczy przybywa a w samej pieczy nic się nie zmienia. Rodzin za mało i bywają różne a innych alternatyw nie widać. Rozwiązaniem byłoby, zamiast płacić za utrzymanie w placówkach dać pieniądze rodzinie i przydzielić asystenta. Ale to też u nas kuleje.
Wojtek.

Re: Dlaczego niczego z życia nie uczą w placówkach ?

Post autor: Wojtek. »

To przekazywanie pieniędzy i opieka asystenta byłoby częściową próba rozwiązania problemu,ponieważ duży odsetek rodzin tzw. patologicznych pieniądze przeznaczyłaby na alkohol, oraz rzeczy nie najbardziej konieczne. Asystenci powinni byc również osobami mniej przypadkowymi. Poza tym bardzo duża grupa rodzin tzw. patologicznych taki sposób funkcjonowania dziedziczy prze pokolenia, więc nawet góra pieniędzy i sztab asystentów (specjalistów) nie pomoże, aby ci ludzie zechcieli spróbować żyć inaczej.
Pozdr.
etatysta

Re: Dlaczego niczego z życia nie uczą w placówkach ?

Post autor: etatysta »

Fikus pisze:WY NIE MACIE POJĘCIA JAK JEST W DOMACH DZIECKA :shock: ! ! ! ! ! !
Nie wiem po co się więc zastanawiacie, jak się nie znacie :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: I znowu okazuje się, że najmądrzejsi są ci, którzy nigdy nie widzieli domu dziecka nawet z bliska. :lol: :lol: :lol: :lol: Oni najlepiej wiedzą jak jest. :twisted:
Moim zdaniem problemem jest niewydolna i niekompetentna pomoc społeczna, która próbuje obarczyć domy dziecka swoimi błędami. To przez niekompetentne działania na poziomie pomocy rodzinie dzieci trafiają do domów dziecka i przez brak odpowiedniego wsparcia po opuszczeniu placówek wychowankowie mają trudności z usamodzielnieniem. Wsparcie dziecka po opuszczeniu placówki kończy się na daniu jałmużny (500 zł). "Opluwanie" domów dziecka przez jakiegoś absolwenta pracy socjalnej (który sam nie wie co należy do jego obowiązków) jest co najmniej żenujące. Razi mnie ten bezkrytycyzm, ignorancja i samozadowolenie.
Fikus pisze:To prawda więc dzieci w placówkach tym bardziej powinny być uczone raczenia sobie, dokładnie jak ktoś wyżej napisał JAK PRZEŻYĆ ZA 500 ZŁ.
Co za hipokryzja! Jaki brak empatii! Życzę ci, żebyś musiał/a żyć za tyle bez domu i rodziny! Jak normalnemu człowiekowi może przyjść do głowy by uczyć dzieci życia za kwotę poniżej minimum egzystencji!!!
ODPOWIEDZ