Nie macie wrażenia że kino od jakiegoś czasu nie potrafi zaskoczyć? Że stawia się na formę i efekciarstowo a nie treść? Że ekranizuje się głównie kiczowate komiksy?
Dlaczego tak mało powstaje filmów w stylu Imię róży, Pachnidło, Gorączka, Siedem, Jeździec bez głowy?
Jaki film was ostatnio urzekł?