przegadujemy co z tym zrobić ... szukamy rozwiązania ... próbujemy nowych sposobów ... czasami kontrowersyjnych np elementy terapii prowokatywnej by docisnąć do ściany a potem pokazać światło
jak patrzę kilka lat wstecz to widzę diametralną różnicę w pracy wychowawczej ... polecam książki A. Karasowskiej ... uruchamia nowy potencjał w ludziach wychowawcach i dzieciakach
patrzac wstecz tak jak u Marianny widze ogromna roznice jezeli chodzi o szkole, zachowanie itp. Moze nie az czerwon paski - chociaz sa blisko - ale z wagarami nie mamy praktycznie zadnych problemow. Tak jak pisala Marianna, zaczely dziac sie magiczne rzeczy, osoby wagarujace byly \"szykanowane\" przez grupe, zle zachowujace sie rowniez nie znajdowaly w grupie akceptacji, czasami wieksz kara jest \"sprawienie przykrosci\" opiekunowi od \"kary wlasciwej\". Wazne zeby dostrzegac oprocz efektow samo zaangazowanie dzieciakow i trzeba im o tym mowic. O swoich bledach dosc sie juz w zyciu nasluchaly.
A zwatpienia sa zawsze i dlatego tak wazna jest zzyta i zgrana kadra wychowawcza, jeden ma gorszy czas to reszta go wspiera. raczej nie zdazaja sie chwile zwatpienia wszystkim na raz a optymizm i radosc innych potrafia sie udzielic i zadzialac jak lekarswo.