Ojej - co za buraczana rodzina. Tak tatuś się boi, że kasy mu uszczkniesz i ten niedobry zięć nie daj Boże skorzysta? Ja bym chyba nigdy w życiu nie chciał na jaką kolwiek łaskę od takich ludzi liczyć.
Ma chłopak pracę, jakąś szkołę skończył, jakoś sobie radzi, ale córci by się krzywda mogła dziać, bo nie miałaby na nowego wolkswagena.
Nie wiem jaka jest sytuacja-może gościu ma nałogi - trzeba sprawdzić czy nie są szkodliwe, może rzeczywiście to nieodpowiedzialny dzieciak, może nowe pokolenie gniewnych, zadufanych w sobie i nic nieumiejących i nie dających się niczego nauczyć - 80%absolwentów polskiego systemu edukacji.
A może jest majstrem, jakimś rzemieślnikiem, czy wykonuje zawód z którego ma kasę (ale przecież to zwykłay \"robol\")
Ale prawda niestety może być też bardzo brutalna - on sobie w życiu poradzi, a córcia jak wyskoczy spod parasola rodziców to utonie całkowicie w kilka dni nieprzygotowana do życia.
Musisz podjąć decyzję - albo realne życie z jego konsekwencjami i najlepiej jak najdalej od rodziców-koniec wczasów zagranicznych, zamiast plazmy i skóry na meblach w pokoju telewizor kineskopowy i tani wypoczynek z bazaru - tak wygląda życie. Może będziesz szczęśliwa- ale wątpię bo obniżenie standardu dla więdkszości ludzi którym niczego nigdy nie brakowało jest bardzo bolesne i nie wszyscy dobrze je znoszą-zazwyczaj takie rodziny się rozpadają, bo czar pryska i wybrany wychodzi w oczach partnerki na nieudacznika. Mezalinase do niczego dobrego nie prowadzą.
Więc chłopakowi nie zawracaj głowy - niech Ci rodzice dokończą finansować szkołę, wsadzą gdzieś do dobraj pracy i wybiorą odpowiedniego partnera według inteligencji, zamożniości i zaradności. Do końca życia nie będziesz musiała martwić się że tydzień przed wypatą skończy Ci się kasa i nie będzie skąd wziąć, będziesz mieszkała w normalnym domu 150-200 m, będziesz jeździła normalnym samochodem, nie jakimś rzęchem i jak będziesz chciała to wypadniesz co jakiś czas do restauracji, może nad morze, może za granicę. Jednym słowem - życie na normalnym poziomie.