Napisano: 13 paź 2011, 12:19
Mam pytanie do doświadczonych w tej branży czy udało się Wam podtrzymać kontakt z usamodzielnionym wychowankiem przez lata? Bo ja mam wrażenie, że jest to możliwe dopóki czują korzyść. Brzmi to okropnie, ale człowiek serce wkłada, kradnie czas swoim dzieciom, pomaga tym, a oni później się z tego tylko śmieją. Jakie jest Wasze doświadczenie. Jak sobie z tym radzić, żeby nie czuć później takiej pustki, rozczarowania?